niedziela, 17 lipca 2016

28. Chcesz shota?


Veronica:

Dudniącą muzykę można było usłyszeć będąc 200 metrów od domu Oscara. Lukas zaparkował samochód na pobliskim parkingu więc ostatnią część drogi szliśmy pieszo. Trochę się spóźniliśmy…

Chata Parka była ogromna. Zapukaliśmy do drzwi i otworzył nam sam gospodarz.

-Lukas, Beth, Vera! Hej! Świetnie wyglądacie. Wchodźcie – przywitał nas. Mi i Annabeth dał całusa w policzek, a Lukasa przytulił – Bawcie się dobrze i czujcie jak u siebie w domu – uśmiechnął się do nas, potem chwycił naszego przyjaciela za rękę i odciągnął gdzieś mówić – A my, kumplu, mamy dużo do nadrobienie

-No no, widzę, że naszemu blondaskowi nieźle idzie – roześmiałyśmy się. Najpierw chodziłyśmy po pokoju i witałyśmy się z ludźmi, których znałyśmy. Właściwie nie było tu nikogo z naszego rocznika. Ani rocznika o rok starszego. Jakby to podsumować to wszyscy tu są pełnoletni, oprócz nas i Lukasa (który 18 lat kończy w grudniu). Ten fakt tłumaczyłby ogromną ilość alkoholu, na ladzie w kuchni.

-Idziemy potańczyć? – spytałam. Beth pokiwała twierdząco głową. Weszłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy podskakiwać w rytm klubowej muzyki. Nie wiem ile tak tańczyłyśmy, ale na dworze zrobiło się już całkiem ciemno, a towarzystwo powoli zaczynało się upijać. Nagle do Beth podszedł jakiś chłopak i wyszeptał jej coś do ucha. Zrobiła zdziwioną minę i poszła za nim. Nie przejęłam się tym zbytnio i zaczęłam tańczyć z Lukasem



Annabeth:

-Widziałaś co robi twój chłopak w trasie? Mam filmik. Szaleje grubo. Chcesz zobaczyć? – powiedział jakiś chłopak, stając nagle obok mnie. Zaintrygowana poszłam za nim. Stanęliśmy w koncie pokoju i chłopak wyciągnął swój telefon

-Ogólnie to jestem Kyle

-Annabeth

-Wiem – uśmiechnął się – Masz – powiedział, podając mi swojego iPhona. Zaczęłam oglądać filmik. Od razu zauważyłam tańczącego Leondre, w jakimś klubie. Obok niego tańczyła około 18- letnia dziewczyna. Ocierała się o niego i co chwilę szeptała mu coś do ucha. Chłopak uśmiechał się. Potem dziewczyna wskoczyła mu na barana i zniknęli w tłumie. Oddałam Kyle’ owi telefon i z grobową miną usiadłam na kanapie.

-Do dupy – powiedział chłopak, siadając obok mnie

-Nom – mruknęłam.

-Idę się napić. Idziesz ze mną? – spytał. Pokiwałam twierdząco głową. Stanęliśmy przy barze. Oscar wynajął barmana

-Dwa piwa – zamówił Kyle. Po chwili podał mi kubek, a ja pociągnęłam z niego duży łyk

-Ty masz 16 lat prawda? – spytał

-W październiku tak

-Ja mam 18

-Yhm – mruknęłam i zapanowała cisza. Wypiłam swoje piwo i poprosiłam o jeszcze jedno. Je także szybko wypiłam

-Chcesz shota? – zapytał Kyle

-Chętnie – zdobyłam się na krzywy uśmiech. Godzinę później byłam po 2 piwach i 4 shotach. Szłam zataczając się. Zaciągnęłam mojego towarzysza w piciu na parkiet. Tańczyłam, podskakiwałam, wywijałam rękami w powietrzu. Ogólnie, świetnie się bawiłam.

-Moi drodzy, wybiła północ!!! Czas pogłośnić imprezę!!! – krzyknął DJ. Usłyszałam  pierwsze dźwięki WET FINGERS  - TURN ME ON. Krzyknęłam i dałam się ponieść muzyce. Po jakimś czasie ktoś wepchnął mi szklankę do ręki

-Shotcik – mruknął, chyba Kyle, przy moim uchu. Wypiłam całość na raz i szalałam dalej. Potem był jeszcze jeden shot. I jeszcze jeden. I może jeszcze jeden… Wtedy osunęłam się zemdlona na podłogę



Lukas:

Kiedy jakiś facet odciągnął Beth zmartwiłem się trochę, ale Vera uspokoiła mnie mówić, że brunetka przyszła tu się bawić i na pewno wie co robi. Tańczyłem wraz z blondynką, aż do momentu gdy podszedł  do mnie Oscar

-Idę się napić. Idziesz ze mną? – spytał. Spojrzałem pytająco na Veronic. Pokiwała twierdząco głową ze śmiechem

-Pewnie – odpowiedziałem chłopakowi. Poszliśmy do baru i zamówiliśmy po drinku

-Jak się bawisz ? – zapytał Park

-Świetnie – powiedziałem. Chłopak pokiwał głową jakby zastanawiając się nad moją odpowiedzią. Przyjrzałem mu się bardzo dokładnie. Niesforne kosmyki brązowych włosów opadały mu na śliczne brązowe oczy. W malinowych ustach trzymał słomkę, pijąc swój napój.

-Co mi się tak przyglądasz? – spytał nagle, wyrywając mnie z moich myśli

-Ja… Ja po prostu… - zacząłem się jąkać. Uniósł brwi i uśmiechnął się szelmowsko

-Chyba ci się nie podobam, co młody?

-Młody? Jesteś raptem rok starszy. Nie moja wina, że urodziłem się w grudniu – zrobiłem naburmuszoną minę

-Wyluzuj Lu. Nie zaprzeczyłeś gdy wysnułem, iż podobam ci się. Gdy ostatni raz się widzieliśmy nie byłeś gejem

-Długo się nie widzieliśmy

-Lu??!!

-To nie jest miejsce na takie rozmowy

-Masz racje. Chodźmy do mojego pokoju- powiedział chłopak i chwytając mnie za rękę, pociągnął schodami na górę. Weszliśmy pierwszymi drzwiami na lewo, a brunet zamknął drzwi. Gdy odwrócił się w moją stronę, przygwoździłem go do ściany i wbiłem w jego usta. Oddał pocałunek. Gdy się od siebie oderwaliśmy wyszeptałem

-Tak, jestem gejem. I tak , podobasz mi się Oscar. I to cholernie mocno – chłopak uśmiechnął się i znów złączyliśmy nasze usta w pocałunku





Veronica:

Było już grubo po północy i mogłam ze spokojem powiedzieć, że byłam jedyną trzeźwą osobą na imprezie. Ludzie tańczyli i śpiewali. Nagle w głębi salonu zrobiło się większe zamieszanie. Wszyscy szli w tamtym kierunku. Poszłam za nimi. Otóż ktoś ledwo trzymający się na nogach wszedł na stół i zaczął tańczyć. Ludzie klaskali, co poniektórzy wyciągnęli telefony i zaczęli nagrywać. Przyjrzałam się tej osobie uważniej. To była Beth!!! Chwyciłam ją za rękę i ściągnęłam ze stołu.

-O hej chyk Vera. Co chyk tam? – spytała. Nalałam wody do szklanki i wylałam na nią

-Beth!!! Ile ty wypiłaś?!!

-Będę rzygać – oznajmiła i pobiegła w stronę łazienki. Uklęknęła przed kiblem, a ja podtrzymałam jej włosy. Sprawdziłam telefon. 02:37

-Fuck!!! Jest wpół do 3, a miałyśmy być w domu o 1!!!

-Zamów taksówkę- wyjęczała

-Okej

-Jason mnie zabije

-No co ty nie powiesz… - mruknęłam i poszłam zamówić taksówkę. Potem zadzwoniłam do Lukasa. Nie odebrał. Zadzwoniłam drugi raz. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał

-Vera? Stało się coś?

-Beth się nachlała i teraz siedzi nad kiblem i umiera

-Gdzie?

-Dolna łazienka

-Idę – rozłączył. Po chwili usłyszałam ciche pukanie. Otworzyłam drzwi

-Zamówiłaś taksówkę? Wypiłem jedno piwo, nie mogę prowadzić

-Tak, zamówiłyśmy. Ale obawiam się, że ten schlana idiotka nie da rady sama iść

-Ze spokojem, pojadę z wami

-Dziękuje Lukas. Chodź pomożesz mi ją podnieść – podźwignęłam Annabeth. Blondyn pomógł mi. Wyprowadziliśmy brunetkę z domu akurat gdy podjechała taksówka. Wsiadłyśmy do niej. Lukas odwrócił do Oscara, który nagle pojawił się za nim

-Pa Lu

-Pa Oski – pocałował chłopaka i wsiadł do samochodu. Uniosłam brwi i uśmiechnęłam się, ale zignorował mnie prychnięciem

-Lepiej żeby ta panna nie obrzygała tapicerki bo kara będzie wysoka – powiedział taksówkarz, patrząc na Beth

-Proszę nas zawieść… - zaczął Lukas

-Mówię serio. Jeśli ta małolata zniszczy mi samo….

-Weź pan nie wkurwiaj ludzi tylko zawieź nas do domu, przypominam, że na tym polega twoja praca – wycedziłam, mocno wkurzona

-Ale…

-Dość! Za pierdolenie nikt ci nie płaci!!! – wrzasnęłam. Mój przyjaciel podał adres i samochód ruszył. Nikt nie odezwał się, aż do momentu gdy zatrzymaliśmy się przed domem Beth. Zapłaciliśmy i Lukas wziął brunetkę na ręce. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Tak jak się spodziewałam, Jason już na nas czekał

-Co tak dł…

-Twoja siostra się upiła, a my odwieźliśmy ją do domu

-Co zrobiła?!!!

-Upiła się. Spokojnie Jason, nie krzycz. Trzeba ją położyć spać. Szlaban dasz jej jutro - powiedział spokojnie Langer

-Masz rację. Daj mi ją. Vera dla ciebie materac jest uszykowany w pokoju Beth. Lukas… Ty położysz się w moim łóżku, ja pośpię na materacu

-Nie Jason, dam rad..

-Nie chcę o tym słyszeć. Zaraz ci pokaże co i jak. A teraz nie marudź – uśmiechnął się brat mojej bff. Zanieśliśmy brunetkę do łóżka. Ja wzięłam szybki prysznic i szybko zasnęłam na materacu.



Lukas:

Umyłem się szybko i zmęczony zanurzyłem w pościeli. Pościeli pachnącej tym ślicznym chłopakiem. Nie! Cicho! Nie pomyślałeś tego !!! W pościeli brata twojej przyjaciółki. No. Lepiej. Nagle usłyszałem dzwoniący telefon

-Halo?

-Cześć Lu, tu Oscar, chciałem ci powiedzieć dobranoc

-Cześć Oski, dobranoc

-Kocham cię Lu – powiedział głos w słuchawce. Zamarłem. To duże słowa. Ale Oscar jest dla mnie ważny. Może warto zaryzykować

-Kocham cię Oscar – powiedziałem i rozłączyłem się

-Nie wiedziałem, że jesteś gejem – powiedział Jason, stając w drzwiach…
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dam dam daaammm.... Nowy rozdział przed dłuższą przerwą. Miłego dnia <3

piątek, 15 lipca 2016

27. Idziemy!


Annabeth:

Nastał czwartek. Zwiastowało to ostatni w tym tygodniu dzień szkolny ( jutro nie ma lekcji z powodu jakiś rad czy coś) . No i przede wszystkim  dzisiaj o 19 zaczyna się jedna z najlepiej zapowiadających się imprez w tym roku szkolnym, organizowana przez mega ciacho z najwyższej klasy – Oscara Parka. Obie z Verą jesteśmy mega podjadane i jeszcze wczoraj  byłyśmy w Londynie kupić jakieś supi ciuchy.

Obudziłam się wcześniej, ogarnęłam się, wyprowadziłam Cody’ iego na spacer i poszłam do szkoły. Ostatni tydzień maja… Jeszcze miesiąc i wakacje. Nareszcie. Jednak wraz z wakacjami nieuchronnie zbliża się rocznica śmierci moich rodziców. To z kolei wiąże się z odwiedzeniem ich grobu. To z powrotem do Ameryki. A to ze wszystkimi wspomnieniami i powrotem bólu. W sumie, jakby się nad tym zastanowić wcale nie chcę tych wakacji.

Dobra dość tych ponurych myśli. Muszę się ogarnąć. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Wczoraj Lukas nagle wyszedł z mojego domu, pisząc mi jedynie sms z wiadomością, iż  źle się poczuł. Zaraz po tym Jason mówił, że gadał z nim, a Luki zachowywał się dziwnie. Pewnie stresuje się dzisiejszą imprezą w Oscara. W końcu Lukas jest w nim nieźle zabujany. Znają się tak dobrze.

-Hej Beth – głos mojej przyjaciółki przerwał mi te rozmyślania

-Hej Vera, co tam?

-Spoczko. Gadałam wczoraj z Charliem, pokazywałam mu mój strój. Powiedział, że wyglądam super. Tęsknię za nim. Ogólnie trasa idzie im dobrze. Świetnie się bawią. A co u ciebie?

-No to ekstra. U mnie ok.  Dobra, zaraz matma musimy się przygotować psychicznie. Idziemy do szatni – uśmiechnęłyśmy się i ruszyłyśmy. Z mojej szafki wyciągnęłyśmy tabliczkę czekolady i każda odłamała sobie jeden pasek. Po zjedzeniu, zabrzmiał dzwonek a my pędem pobiegłyśmy do Sali. Spóźnione, ale w dobrych humorach weszłyśmy do klasy, przepraszając za nie przyjście na czas i usiadłyśmy w ławce. Tak zaczęły się lekcje



Veronica:

5… 4… 3… 2… 1… 0!!! Dzwonek!!! Razem z Beth wybiegłyśmy ze szkoły i wsiadłyśmy do samochodu Jasona

-Podwożę was pierwszy  ostatni raz –mruknął– Przy okazji przypomnę ci Annabeth, że masz wrócić przed 1, nie ćpać, pić, ewentualnie jedno piwo lub drinka. Ale to tylko dlatego, że jutro jest wolne. No i to chyba wszystko. Wróć taksówką. Tu masz kasę. Dla ciebie też starczy Vera – podał Annabeth banknot 50 £ . Wysadził nas pod moimi drzwiami.

-A właśnie, Beth sukienka jest w bagażniku

-Boże…. Dziękuje Jason, kocham cię . Miłego dnia – powiedziała Beth, całując brata w policzek i zabierając sukienką. Jason odjechał

-No to… Szykujemy się na najlepszą imprezę w tym semestrze- zachichotałyśmy. Zamówiłyśmy pizzę i zjadłyśmy ją oglądając nasz ulubiony serial „Pamiętniki Wampirów”. Potem każda z nas wzięła prysznic i potem w bieliźnie i szlafrokach siedziałyśmy przed lustrem

-Nooo  to mamy 16. 30- powiedziała Beth

-Swój makijaż zrobię w 15 minut, twój też

-Ok. Chcesz loki?

-Tak

-To twoja fryzura zajmie mi pół godziny, moja też

-Lukas przyjedzie po nas o 18:30, bo 30 minut jedzie się do Oscara

-No to jeszcze zdążymy obejrzeć zdjęcia i filmiki z koncertów

-Dajesz- włączyłyśmy filmy, które znalazłyśmy na instagramie, na snapie, facebook’ u i twitterze. Było tego mnóstwo. Podziwiałyśmy właśnie energię jaka promieniu z chłopców na scenie gdy moją uwagę przykuł nagłówek

„Leo Kiss fan”

-Kliknij w to – powiedziała Beth, także to zauważając. Wcisnęłam film i po chwili zobaczyłyśmy jak Leondre wraz z Charliem idą ulicą. Po chwili podchodzi do nich dziewczyna. Brunetka, niewiele wyższa ode mnie. Chwilę rozmawiają. Robią sobie zdjęcie. Dziewczyna przytula Charliego. Potem podchodzi do Leo. Kładzie mu ręce na piersi i coś mówi. Dziewczyna zbliża się do niego i wpija się w jego usta. Chłopak oddał pocałunek . Po chwili jednak odpycha ją i zaczyna krzyczeć. Wtedy film się urywa

-Ale jaja, co nie Beth? – odwracam się w jej stronę, aczkolwiek jej tam nie ma

-Annabeth? Annabeth?! – nagle słyszę przytłumiony szloch w łazience

-Beth, ej kochanie – powiedziałam miękko, otwierając drzwi i siadając obok niej, obejmując ją ramieniem.



Annabeth:

Po zobaczeniu tego pocałunku ze łzami w oczach poszłam do łazienki i właśnie tam znalazła mnie Vera

-Misia, patrz. Przecież on ją odepchnął. Wcale tego nie chciał

-Chciał! Oddał ten pocałunek!

-Okej. Ale uspokój się. Wiedziałaś, że jest sławny jak się z nim wiązałaś. Wiedziałaś, że z fankami będą różne cyrki. A ty z nim nawet teraz nie jesteś. Wyluzuj mała, wiem, że to trudne, ale dasz radę.  Jeśli chcesz to zostaniemy w domu

-Nie! Idziemy. Dobra zbieramy się. Jest już 17.00

-Dobra, chodź zrobię ci makijaż – powiedziała i posadziła mnie na krześle wyciągając swoją wielką kosmetyczkę. Po półgodzinie zabrała się za swój make up, a ja podłączyłam lokówkę i prostownicę do prądu, uszykowałam gumki do włosów, spinki i wsuwki.

-Mogę zaczynać? – spytałam

-Oki. Ja pomaluje sobie paznokcie- mruknęła Vera. Rozczesałam jej włosy i zrobiłam loki. Z kilku kosmyków zaplotłam jej warkoczyka w przodu głowy.

Całość spryskałam lakierem

-Skończyłam – podałam jej małe lusterko żeby mogła się dokładnie obejrzeć

-O matko, coś pięknego Beth, dziękuję – przytuliła mnie.

-Nie ma za co. Muszę jeszcze zrobić swoją fryzurę – uśmiechnęłam się. Rozczesałam włosy. Za pomocą prostownicy skręciłam je w delikatne fale. Potem w kilku skomplikowanych ruchach spięłam je w wysokiego koka, pozostawiając po luźnym kosmyku po obu stronach głowy.

-I jak?

-Idealnie – wyszczerzyła się Vera –Paznokcie pomaluj. Ogólnie to jak wyglądam? – spytała, okręcając się wokoło własnej osi, ubrana już w swój strój:

-Wyglądasz ślicznie – powiedziałam z aprobatą– mruknęłam, szukając lakieru. Po 15 minutach paznokcie były już suche

-Serio wyglądam dobrze? Myślisz, że Charliemu się spodoba?

-Charliemu? Przecież go tam nie będzie

-No wiem, ale powiedział, że mam mu wysłać zdjęcie, bo chce wiedzieć jak będę wyglądać

-Aaa. Nie przejmuj się skarbie. Wyglądasz cudownie, a zresztą Charliemu podobasz się nawet w dresie, bez makijażu i w poczochranych włosach. A teraz wybacz muszę się ubrać- skończyłam przemawiać i poszłam do łazienki. Założyłam swoją sukienkę. Wyglądała tak:

-Żaden ci się nie oprze

-Taki był zamysł – roześmiałam się. Usłyszałyśmy trąbiący samochód. Wyjrzałyśmy przez okno. To Lukas już na nas czekał

-Idziemy?

-Idziemy








-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak jak obiecałam, nowy rozdział. Proszę o komentarze. Naprawdę motywują, jeśli ich nie ma, mam wrażenie, że nikt tego nie czyta i nie chce mi się pisać

czwartek, 14 lipca 2016

26.Przyjaciele


Annabeth:

Dzwonek rozbrzmiał i tłum uczniów wysypał się ze szkoły. Środowe lekcje się skończyły. Razem z Verą skierowałyśmy się do łazienki by się przebrać w bardziej wyjściowe ciuchy. Ja ubrałam to :

Lubiłam tą sukienkę. Kupił mi ją tata podczas zwyczajnej, leniwej niedzieli spędzonej  w galerii. A bransoletkę jaką miałam na ręce dostałam kiedyś od Leondre. Ciekawe co u niego… Pewnie ma teraz próby do kolejnego koncertu. Minęły niespełna trzy dni od kiedy ostatni raz go wiedziałam i już strasznie tęsknię.  A nie powinnam. Przecież jestem na iego zła, czyż nie tak? Tak. Nie. Nie wiem… Tęsknie za nim i to bardzo. Kocham go. Ale mam wątpliwości co do przyszłości naszego związku. To wszystko jest jakieś takie skomplikowane i pokręcone. Łzy bezsilności spłynęły mi po policzkach, rozmazując tusz na twarzy. Nie! Nie mogę płakać! Poprawię makijaż i będę się świetnie bawić z Lukasem i Verą, a sprawą z Leo zajmę gdy znów się spotkmy. Tak, to zdecydowanie dobry pomysł. Wyszłam z kabiny i stanęłam przy lustrze. Z torebki wyciągnęłam chusteczki do demakijażu i wytarłam nimi całą twarz. Potem zrobiłam makijaż od nowa, spięłam włosy w wysokiego kucyka i zawołałam Veronic

-Już, już wychodzę – mruknęła i jak powiedziała tak zrobiła. Blond włosy miała zaplecione w luźny warkocz, a ubrana była w :

-I jak wyglądam?

-Ślicznie jak zawsze – powiedziałam z uśmiechem – A ja? – spytałam

-Idealnie – wyszczerzyła zęby w uśmiechu blondynka

-Idziemy? Lukas już na pewno jest zniecierpliwiony

-Oki. Chodźmy. – wyszłyśmy ze szkoły i zastałyśmy Lukasa siedzącego na ławce obok drzwi

-Luki!!! – krzyknęłam i przytuliłam przyjaciela

-Hej młoda – chłopak odwzajemnił uścisk

-Lukas, to jest Vera. Vera, to jest Lukas- przedstawiłam ich sobie

-Hej, Annabeth dużo mi o tobie opowiadała – uśmiechnęła się moja przyjaciółka

-Mogę powiedzieć to samo – roześmialiśmy się

-To co robimy?

-Jest tak gorąco… Proponuje lody – powiedziała Vera

-Dla mnie spoko

-W takim razie idziemy do kawiarni za rogiem.





Veronica:

Wesoło gadaliśmy jedząc lody, a ja już wiedziałam dlaczego Beth tak bardzo lubi Lukasa. To naprawdę super osoba.

-Tooo na pewno nie wyrywasz mojej przyjaciółki? – spytałam. Annabeth wykonała głośnego facepalm’ a, natomiast chłopak roześmiał się

-Na pewno Vera, jestem gejem, dziewczyny mnie nie kręcą – uśmiechnął się

-Ale możesz być BI nigdy nic nie wiadomo

-Zapewniam cię Veronica, jestem w 100% homo

-Okeeej, zakończmy tą dyskusję – mruknęła załamana Annabeth. Roześmialiśmy się

-Masz chłopaka? – zapytałam.

-Niestety nie

-A masz jakiegoś na oku

-Owszem. Jutro idę do niego na imprezę. Nazywa się Oscar Park- wyznał, a Beth wypluła wodę, którą akurat miała w buzi, krztusząc się przy tym. Poklepałam ją po plecach, a gdy mogła już oddychać spojrzałam na Lukasa

-My też idziemy na tą imprezę – uśmiechnęłam się do niego

-Coo?! On powiedział coś takiego, a ty…. Podoba ci się Oscar i nic nie mówiłeś?! Foch! Albo nie. Kiedy zaczął ci się podobać?!  Myślisz, że masz szansę? Znaczy chodzi mi o to, że on raczej jest hetero – Annabeth gadała jak najęta, wycierając stół, który był cały mokry

-I tu cię zdziwię – roześmiał się blondyn – Oscar jest moim kolegą od 3 lat i wiem, iż jest homo. A zaczął mi się podobać kiedy tylko tu przyjechałem i zobaczyłem go po praktycznie roku . Bardzo wydoroślał i wyprzystojniał

-Ty jesteś od niego młodszy, prawda? – spytałam

-Tak. O rok. Ale zawsze świetnie się dogadywaliśmy. Mam nadzieję, że uda mi się go poderwać

-To urocze – powiedziałam – Jak tak gadamy o tej imprezie, to przypomniało mi się, że musimy kupić ciuchy Beth. Miałyśmy jechać wczoraj do Londynu

-Fuck, masz racje. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam

-Możemy pojechać wszyscy razem. Pomogę wam wybrać. No i mam prawko. Będzie szybciej niż pociągiem – powiedział chłopak

-Serio? Super. To szybko, zbieramy się. Droga do Londynu trwa 3 godziny

-Dojadę w 2 – uśmiechnął się chytrze Lukas





Annabeth:

Okej. Powiem jedno. Nigdy nie jedźcie z Lukasem samochodem. Boże… Nawet ja kieruje lepiej. W każdym razie, dotarliśmy do Londynu w godzinę i 40 minut

W każdym razie siedzimy teraz w 4 sklepie, a ja przymierzam w nim 5 sukienkę. W końcu trafiłam na coś idealnego

Wyszłam z przymierzalni i okręciłam się wokoło własnej osi

-I co? – spytałam Lukasa, siedzącego na fotelu

-Zdecydowanie ta, Vera chodź na chwilę

-Nom? – blondynka wychyliła się zza kotary – OMG Beth, wyglądasz super. Kup ją, jest ekstra. Czekajcie, teraz oceńcie mnie – powiedziała i wyszła z kabinki.

-Vera, wyglądasz olśniewająco – wydałam aprobatę

-Zgadzam się z Beth, super – uznał mój przyjaciel

-Dobra, biorę ją – ucieszyła się Magret i poszła się ubrać w normalne ciuchy. Poszłam w jej ślady. Po 10 minutach stałyśmy w kasie płacąc za sukienki i buty.

-Może jakiś obiad?

-Proponuje KFC,  nie mam już kasy na nic więcej

-Popieram

-No to KFC – zawyrokowaliśmy i ruszyliśmy na Fast Food.



Lukas:

Było po jedenastej gdy odprowadziłem Beth pod jej dom

-Wejdziesz? – spytała. Zgodziłam się. Otworzyła drzwi i wpuściła mnie do domu

-Możesz iść do mojego pokoju, zrobię nam kakao i zaraz przyjadę

-Okej – powiedziałem i zacząłem wchodzić po schodach. Nagle wpadłam na kogoś i przewróciłam się na niego

-Lukas?

-Jason? Przepraszam, ja…

-Spokojnie – chłopak podniósł się i podał mi rękę. Chwyciłem ją i podźwignąłem się. Dopiero teraz zauważyłem, że brat Annabeth jest bez koszuli, a krople wody spływały po jego umięśnionym torsie. Przełknąłem głośno ślinę. Chłopak podniósł rękę i zmierzwił swoje mokre włosy

-Co tu robisz?

-Ja… Ja… Wychodzi…. Właśnie wychodziłem – zająkałem się, nie odrywając wzroku od jego mięśni

-Wszystko ok.?

-Tttt…. Tak – starałem się opanować drżenie głosu – To ja już pójdę – odwróciłem się na pięcie i wybiegłem z budynku

-Ależ jestem głupi. To przecież brat mojej przyjaciółki – powiedziałem do siebie gdy biegłem w stronę mojego domu

 --------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dawno nie było rozdziału... Postaram się wstawić kolejny dzisiaj lub jutro. Proszę o komentarze. Naprawdę motywują, jeśli ich nie ma, mam wrażenie, że nikt tego nie czyta i nie chce mi się pisać