niedziela, 5 marca 2017

39.Bez tego byłabym teraz nikim

Lukas:
Wiem, że on cały czas się waha. Analizuje sytuacje. Martwi się o różnicę wieku. Ale czym są 3 lata? Każdy jego ruch w moją stronę jest ostrożny.  Codziennie zapewnia mnie, że mogę odejść. Ale ja nie chcę odchodzić. Chcę być z nim na zawsze

3 dni po powrocie Beth postanowiłem złożyć Jasonowi niezapowiedzianą wizytę. Drzwi od domu otworzyła mi Susan
-O hej Lukas, ty pewnie do Annabeth? – spytała. Do Beth? AHA, dzięki Jasona. Fajnie, że się mnie nie wstydzisz i mówisz o mnie swojej siostrze… Doigrałeś się
-Niee, ja do Jasona – uśmiechnąłem się słodko
-Czemu do… Wchodź, mój brat jest w salonie – wpuściła mnie. Poszedłem do wspomnianego pokoju, a dziewczyną szła za mną
-Hej Jason – przywitałem się, a mój chłopak zerwał się z kanapy
-Lukas… hej – rozglądał się dokoła. Podszedłem do niego i mocno go pocałowałem. Gdy się odsunąłem był cały czerwony
-A tak ogólnie, to ładny pierścionek Susan. Zaręczynowy? – spytałem, odwracając się w stronę rudowłosej która miała rozdziawioną buzię
-Jaki pierścionek? – wydukał Jason
-Co wy właśnie zrobiliście? – warknęła dziewczyna
-Może sobie wszystko po kolei wytłumaczycie- zaproponowałem i zostałem obrzucony morderczymi spojrzeniami.
-Za miesiąc wychodzę za Chrisa
-Jestem z Lukasem
-Wychodzisz za Chrisa?!
-Chodzisz z Lukasem?! - powiedzieli jednocześnie
-No i widzicie, wszystko wytłumaczone – mruknąłem.
-Lukas, idź do mojego pokoju, zaraz przyjdę – blondyn popchnął mnie delikatnie w kierunku schodów. Założyłem ręce piersi i zacząłem wchodzić po stopniach. W połowie drogi spotkałem Beth z Leondre
-Podsłuchujemy – uśmiechnęła się dziewczyna po czym szturchnęła Devriesa
-Leondre – podał mu rękę. Uścisnąłem ją
-Lukas
-No, a teraz ciii – brunetka przyłożyła sobie palec do ust. Wsłuchaliśmy się w rozmowę
-Ale jak to za miesiąc?
-Normalnie. To już czas najwyższy. Kochamy się, ja mam 21 lat, on 26 nie widzę powodu by zwlekać
-Ale… jesteś pewna? Nie zmusza cię do tego? Nie jesteś w ciąży?
-Co?! Oczywiście, że nie. PO prostu go kocham i chcę za niego wyjść
-Okey. Cokolwiek zrobisz zawsze będę cię kochać. A Chris… mogło być gorzej
-Nie wierzę… Kocham cię braciszku
-Ja ciebie też Sus, nawet nie wiesz jak bardzo

-Kilka dni później, USA-
Annabeth:
Słońce już zachodziło. Usiadłam na ławeczce obok grobu moich rodziców. Nie widziałam tego miejsca od roku. Dziś mija dokładnie rok. Dokładnie rok od kiedy odeszli. Rok przez który działo się dużo zarówno złych jak i dobrych rzeczy. Rok bez nich. Pogładziłam ich imiona na płycie

-Wiecie co? Udało mi się. Mam świetne oceny, przyjaciół, spełniam marzenia. Jason i Susan naprawdę dobrze się mną opiekują. Pewnie, że mi was brakuje. I to bardzo.  Codziennie o was myślę. Wszyscy mi powtarzają, że to nie moja wina, ale… Gdybym nie sprawiała problemów tata by się nie odwrócił i może zdążył zjechać na pobocze. A teraz nie byłabym w tym miejscu. Zostalibyśmy w Ameryce i wszystko byłoby okey. Przepraszam, że was zabiłam… Przepraszam za wszystko i dziękuje za to co mi daliście. Bez tego byłabym teraz nikim