Usiadłam na łóżku w moim pokoju. Moim NOWYM pokoju. Tak, przeprowadziłam się. Do Walii. Mój brat dostał świetną pracę właśnie tutaj. Więc jesteśmy. Cieszę się. Lubię zmiany. a poza tym... Udało mi się uciec od poprzedniego życia.
- Rozpakowałaś się już? – spytała moja siostra, wchodząc do pokoju
-Już prawie – odpowiedziałam, otwierając ostatni karton
- Jason mówi, że jak skończysz to masz wyprowadzić psa
-Okej – Susanne wyszła. Odłożyłam ostatnie książki na półkę, wzięłam smycz i zawołałam Cody’ iego – mojego labradora. Skierowałam kroki w kierunku pobliskiego parku. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam Your love is lie – Simple Plan. Była jesień. Moja ulubiona pora roku. Alejka, która przemierzałam była cała zasypana rożno-barwnymi liśćmi. Rozmyślałam nad tym co zostawiłam w Ameryce. Nad moim poprzednim życiem. Pełnym cierpienia, bólu i cięcia się. Dość!- zganiłam się w duchu- To już było. Pomyśl o czymś co dopiero będzie. – także zaczęłam snuć wizje na temat nowego życia. To zajęcie całkowicie mnie pochłonęło i ocknęłam się dopiero, leżąc na ziemi
- Przepraszam bardzo, zamyśliłem się i cię nie zauważyłem- tłumaczył się chłopak, na którego wpadłam. Spojrzałam na niego i całkowicie zatopiłam się w jego czekoladowych oczach.
-Wszystko w porządku?- spytał przerywając ciszę
-Tak, tak- odpowiedziałam, rumieniąc się- To ja przepraszam, także się zamyśliłam- chłopak uśmiechnął się.
-Leondre- powiedział, podając mi rękę
-Annabeth
- Nigdy nie widziałem cię w Port Talbot, a raczej nie przegapiłbym tak pięknej dziewczyny- zarumieniłam się , znowu...
-Dzięki. Dopiero się wprowadziłam. Wcześniej mieszkałam w Stanach
-Wow, spora przeprowadzka- powiedział ze śmiechem
- Ile masz lat?- spytał
-15
-To tak jak ja- uśmiechnął się – Będziemy chodzić razem do klasy
-Serio? – zapytałam ucieszona
-Tak. Jak będziesz chciała to ci wszystko w szkole pokaże
-Byłabym wdzięczna Bars- uśmiechnęłam się, przypominając sobie skąd znam tą twarz . Chłopak wyszczerzył zęby. Nagle zadzwonił mi telefon. Susan
-Tak?
-Wracaj już. Przeszło godzinę cię nie ma. Zaczynałam się martwić
-Wszystko jest ok, Sus. Już wracam – powiedziała m i rozłączyłam się
-Mogę cię odprowadzić?- zapytał Leondre
-Pewnie- w drodze do mojego domu bardzo dużo rozmawialiśmy. Doszliśmy pod mój dom
-O 7 będę tu na ciebie czekał i pójdziemy do szkoły- powiedział
-Ok., dzięki Leondre
-Mów mi Leo
- Dziękuje Leo- powiedziałam, pomachałam mu na pożegnanie i weszłam do domu.
Leo:
Szedłem przez park i wpadłem na jakąś dziewczynę. Najpiękniejszą dziewczynę na świecie. Z pięknymi brązowymi włosami i najcudowniejszymi, zielonymi oczami na świecie. Nazywa się Annabeth. I będzie chodziła ze mną do klasy. Czy może być coś lepszego??? Oczywiście, że nie...
Wparowałem do domu i pobiegłem do swojego pokoju. Wyjąłem kartkę, długopis i zacząłem pisać rap o dziewczynie z moich marzeń. Po godzinie skończyłem. Właśnie wtedy weszła Tilly- moja młodsza siostra.
-Jak ma na imię? – spytała. Jak to się dzieje, że ona zawsze wszystko wie?
- Annabeth
- Ślicznie
-Wiem
-Nie sknoć niczego Lee
-Dzięki Tilly- dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. O 23 zgasiłem światło i zasnąłem, śniąc o Annabeth
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, to pierwszy rozdział. Nie jest najlepszy, ale potem się rozkręcę :-)
Mam nadzieję, że wam się podobało. Zachęcam do komentowanie ;-)
Ps. Z góry przepraszam za błędy ortograficzne :-*
Ps. Z góry przepraszam za błędy ortograficzne :-*
Na Twoim miejscu zmieniłabym trochę czcionkę, jakoś tak dziwnie się czyta. Ale ogólnie to fajne opowiadanko :-)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz chciała to mogę ci poprawiać błędy ortograficzne zanim wrzucisz rozdział.Co ty na to? Czekam na odpowiedź. :)
OdpowiedzUsuń