Annabeth:
Nastał czwartek. Zwiastowało to ostatni w tym
tygodniu dzień szkolny ( jutro nie ma lekcji z powodu jakiś rad czy coś) . No i
przede wszystkim dzisiaj o 19 zaczyna
się jedna z najlepiej zapowiadających się imprez w tym roku szkolnym,
organizowana przez mega ciacho z najwyższej klasy – Oscara Parka. Obie z Verą
jesteśmy mega podjadane i jeszcze wczoraj
byłyśmy w Londynie kupić jakieś supi ciuchy.
Obudziłam się wcześniej, ogarnęłam się,
wyprowadziłam Cody’ iego na spacer i poszłam do szkoły. Ostatni tydzień maja…
Jeszcze miesiąc i wakacje. Nareszcie. Jednak wraz z wakacjami nieuchronnie
zbliża się rocznica śmierci moich rodziców. To z kolei wiąże się z odwiedzeniem
ich grobu. To z powrotem do Ameryki. A to ze wszystkimi wspomnieniami i
powrotem bólu. W sumie, jakby się nad tym zastanowić wcale nie chcę tych
wakacji.
Dobra dość tych ponurych myśli. Muszę się ogarnąć.
Jednak coś nie dawało mi spokoju. Wczoraj Lukas nagle wyszedł z mojego domu,
pisząc mi jedynie sms z wiadomością, iż
źle się poczuł. Zaraz po tym Jason mówił, że gadał z nim, a Luki
zachowywał się dziwnie. Pewnie stresuje się dzisiejszą imprezą w Oscara. W końcu
Lukas jest w nim nieźle zabujany. Znają się tak dobrze.
-Hej Beth – głos mojej przyjaciółki przerwał mi te
rozmyślania
-Hej Vera, co tam?
-Spoczko. Gadałam wczoraj z Charliem, pokazywałam mu
mój strój. Powiedział, że wyglądam super. Tęsknię za nim. Ogólnie trasa idzie
im dobrze. Świetnie się bawią. A co u ciebie?
-No to ekstra. U mnie ok. Dobra, zaraz matma musimy się przygotować
psychicznie. Idziemy do szatni – uśmiechnęłyśmy się i ruszyłyśmy. Z mojej
szafki wyciągnęłyśmy tabliczkę czekolady i każda odłamała sobie jeden pasek. Po
zjedzeniu, zabrzmiał dzwonek a my pędem pobiegłyśmy do Sali. Spóźnione, ale w
dobrych humorach weszłyśmy do klasy, przepraszając za nie przyjście na czas i
usiadłyśmy w ławce. Tak zaczęły się lekcje
Veronica:
5… 4… 3… 2… 1… 0!!! Dzwonek!!! Razem z Beth wybiegłyśmy
ze szkoły i wsiadłyśmy do samochodu Jasona
-Podwożę was pierwszy ostatni raz –mruknął– Przy okazji przypomnę
ci Annabeth, że masz wrócić przed 1, nie ćpać, pić, ewentualnie jedno piwo lub
drinka. Ale to tylko dlatego, że jutro jest wolne. No i to chyba wszystko. Wróć
taksówką. Tu masz kasę. Dla ciebie też starczy Vera – podał Annabeth banknot 50
£ . Wysadził nas pod moimi drzwiami.
-A właśnie, Beth sukienka jest w bagażniku
-Boże…. Dziękuje Jason, kocham cię . Miłego dnia –
powiedziała Beth, całując brata w policzek i zabierając sukienką. Jason
odjechał
-No to… Szykujemy się na najlepszą imprezę w tym
semestrze- zachichotałyśmy. Zamówiłyśmy pizzę i zjadłyśmy ją oglądając nasz
ulubiony serial „Pamiętniki Wampirów”. Potem każda z nas wzięła prysznic i
potem w bieliźnie i szlafrokach siedziałyśmy przed lustrem
-Nooo to mamy
16. 30- powiedziała Beth
-Swój makijaż zrobię w 15 minut, twój też
-Ok. Chcesz loki?
-Tak
-To twoja fryzura zajmie mi pół godziny, moja też
-Lukas przyjedzie po nas o 18:30, bo 30 minut jedzie
się do Oscara
-No to jeszcze zdążymy obejrzeć zdjęcia i filmiki z
koncertów
-Dajesz- włączyłyśmy filmy, które znalazłyśmy na
instagramie, na snapie, facebook’ u i twitterze. Było tego mnóstwo.
Podziwiałyśmy właśnie energię jaka promieniu z chłopców na scenie gdy moją
uwagę przykuł nagłówek
„Leo Kiss fan”
-Kliknij w to – powiedziała Beth, także to
zauważając. Wcisnęłam film i po chwili zobaczyłyśmy jak Leondre wraz z Charliem
idą ulicą. Po chwili podchodzi do nich dziewczyna. Brunetka, niewiele wyższa ode
mnie. Chwilę rozmawiają. Robią sobie zdjęcie. Dziewczyna przytula Charliego.
Potem podchodzi do Leo. Kładzie mu ręce na piersi i coś mówi. Dziewczyna zbliża
się do niego i wpija się w jego usta. Chłopak oddał pocałunek . Po chwili
jednak odpycha ją i zaczyna krzyczeć. Wtedy film się urywa
-Ale jaja, co nie Beth? – odwracam się w jej stronę,
aczkolwiek jej tam nie ma
-Annabeth? Annabeth?! – nagle słyszę przytłumiony
szloch w łazience
-Beth, ej kochanie – powiedziałam miękko, otwierając
drzwi i siadając obok niej, obejmując ją ramieniem.
Annabeth:
Po zobaczeniu tego pocałunku ze łzami w oczach
poszłam do łazienki i właśnie tam znalazła mnie Vera
-Misia, patrz. Przecież on ją odepchnął. Wcale tego
nie chciał
-Chciał! Oddał ten pocałunek!
-Okej. Ale uspokój się. Wiedziałaś, że jest sławny
jak się z nim wiązałaś. Wiedziałaś, że z fankami będą różne cyrki. A ty z nim
nawet teraz nie jesteś. Wyluzuj mała, wiem, że to trudne, ale dasz radę. Jeśli chcesz to zostaniemy w domu
-Nie! Idziemy. Dobra zbieramy się. Jest już 17.00
-Dobra, chodź zrobię ci makijaż – powiedziała i
posadziła mnie na krześle wyciągając swoją wielką kosmetyczkę. Po półgodzinie
zabrała się za swój make up, a ja podłączyłam lokówkę i prostownicę do prądu,
uszykowałam gumki do włosów, spinki i wsuwki.
-Mogę zaczynać? – spytałam
-Oki. Ja pomaluje sobie paznokcie- mruknęła Vera.
Rozczesałam jej włosy i zrobiłam loki. Z kilku kosmyków zaplotłam jej
warkoczyka w przodu głowy.
Całość spryskałam lakierem
-Skończyłam – podałam jej małe lusterko żeby mogła
się dokładnie obejrzeć
-O matko, coś pięknego Beth, dziękuję – przytuliła
mnie.
-Nie ma za co. Muszę jeszcze zrobić swoją fryzurę –
uśmiechnęłam się. Rozczesałam włosy. Za pomocą prostownicy skręciłam je w
delikatne fale. Potem w kilku skomplikowanych ruchach spięłam je w wysokiego
koka, pozostawiając po luźnym kosmyku po obu stronach głowy.
-I jak?
-Idealnie – wyszczerzyła się Vera –Paznokcie pomaluj.
Ogólnie to jak wyglądam? – spytała, okręcając się wokoło własnej osi, ubrana
już w swój strój:
-Wyglądasz
ślicznie – powiedziałam z aprobatą– mruknęłam, szukając lakieru. Po 15 minutach
paznokcie były już suche
-Serio wyglądam dobrze? Myślisz, że Charliemu się
spodoba?
-Charliemu? Przecież go tam nie będzie
-No wiem, ale powiedział, że mam mu wysłać zdjęcie,
bo chce wiedzieć jak będę wyglądać
-Aaa. Nie przejmuj się skarbie. Wyglądasz cudownie,
a zresztą Charliemu podobasz się nawet w dresie, bez makijażu i w poczochranych
włosach. A teraz wybacz muszę się ubrać- skończyłam przemawiać i poszłam do
łazienki. Założyłam swoją sukienkę. Wyglądała tak:
-Żaden
ci się nie oprze
-Taki był zamysł – roześmiałam się. Usłyszałyśmy
trąbiący samochód. Wyjrzałyśmy przez okno. To Lukas już na nas czekał
-Idziemy?
-Idziemy
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak jak obiecałam, nowy rozdział. Proszę o komentarze. Naprawdę motywują, jeśli ich nie ma, mam wrażenie, że nikt tego nie czyta i nie chce mi się pisać
:D
OdpowiedzUsuń😻💘
OdpowiedzUsuń<3
Usuń