Veronica:
Dudniącą muzykę można było usłyszeć będąc 200 metrów
od domu Oscara. Lukas zaparkował samochód na pobliskim parkingu więc ostatnią
część drogi szliśmy pieszo. Trochę się spóźniliśmy…
Chata Parka była ogromna. Zapukaliśmy do drzwi i
otworzył nam sam gospodarz.
-Lukas, Beth, Vera! Hej! Świetnie wyglądacie. Wchodźcie
– przywitał nas. Mi i Annabeth dał całusa w policzek, a Lukasa przytulił –
Bawcie się dobrze i czujcie jak u siebie w domu – uśmiechnął się do nas, potem
chwycił naszego przyjaciela za rękę i odciągnął gdzieś mówić – A my, kumplu,
mamy dużo do nadrobienie
-No no, widzę, że naszemu blondaskowi nieźle idzie –
roześmiałyśmy się. Najpierw chodziłyśmy po pokoju i witałyśmy się z ludźmi,
których znałyśmy. Właściwie nie było tu nikogo z naszego rocznika. Ani rocznika
o rok starszego. Jakby to podsumować to wszyscy tu są pełnoletni, oprócz nas i
Lukasa (który 18 lat kończy w grudniu). Ten fakt tłumaczyłby ogromną ilość
alkoholu, na ladzie w kuchni.
-Idziemy potańczyć? – spytałam. Beth pokiwała twierdząco
głową. Weszłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy podskakiwać w rytm klubowej muzyki. Nie
wiem ile tak tańczyłyśmy, ale na dworze zrobiło się już całkiem ciemno, a
towarzystwo powoli zaczynało się upijać. Nagle do Beth podszedł jakiś chłopak i
wyszeptał jej coś do ucha. Zrobiła zdziwioną minę i poszła za nim. Nie
przejęłam się tym zbytnio i zaczęłam tańczyć z Lukasem
Annabeth:
-Widziałaś co robi twój chłopak w trasie? Mam
filmik. Szaleje grubo. Chcesz zobaczyć? – powiedział jakiś chłopak, stając
nagle obok mnie. Zaintrygowana poszłam za nim. Stanęliśmy w koncie pokoju i
chłopak wyciągnął swój telefon
-Ogólnie to jestem Kyle
-Annabeth
-Wiem – uśmiechnął się – Masz – powiedział, podając
mi swojego iPhona. Zaczęłam oglądać filmik. Od razu zauważyłam tańczącego
Leondre, w jakimś klubie. Obok niego tańczyła około 18- letnia dziewczyna.
Ocierała się o niego i co chwilę szeptała mu coś do ucha. Chłopak uśmiechał
się. Potem dziewczyna wskoczyła mu na barana i zniknęli w tłumie. Oddałam Kyle’
owi telefon i z grobową miną usiadłam na kanapie.
-Do dupy – powiedział chłopak, siadając obok mnie
-Nom – mruknęłam.
-Idę się napić. Idziesz ze mną? – spytał. Pokiwałam
twierdząco głową. Stanęliśmy przy barze. Oscar wynajął barmana
-Dwa piwa – zamówił Kyle. Po chwili podał mi kubek,
a ja pociągnęłam z niego duży łyk
-Ty masz 16 lat prawda? – spytał
-W październiku tak
-Ja mam 18
-Yhm – mruknęłam i zapanowała cisza. Wypiłam swoje
piwo i poprosiłam o jeszcze jedno. Je także szybko wypiłam
-Chcesz shota? – zapytał Kyle
-Chętnie – zdobyłam się na krzywy uśmiech. Godzinę
później byłam po 2 piwach i 4 shotach. Szłam zataczając się. Zaciągnęłam mojego
towarzysza w piciu na parkiet. Tańczyłam, podskakiwałam, wywijałam rękami w
powietrzu. Ogólnie, świetnie się bawiłam.
-Moi drodzy, wybiła północ!!! Czas pogłośnić
imprezę!!! – krzyknął DJ. Usłyszałam
pierwsze dźwięki WET FINGERS -
TURN ME ON. Krzyknęłam i dałam się ponieść muzyce. Po jakimś czasie ktoś
wepchnął mi szklankę do ręki
-Shotcik – mruknął, chyba Kyle, przy moim uchu.
Wypiłam całość na raz i szalałam dalej. Potem był jeszcze jeden shot. I jeszcze
jeden. I może jeszcze jeden… Wtedy osunęłam się zemdlona na podłogę
Lukas:
Kiedy jakiś facet odciągnął Beth zmartwiłem się
trochę, ale Vera uspokoiła mnie mówić, że brunetka przyszła tu się bawić i na
pewno wie co robi. Tańczyłem wraz z blondynką, aż do momentu gdy podszedł do mnie Oscar
-Idę się napić. Idziesz ze mną? – spytał. Spojrzałem
pytająco na Veronic. Pokiwała twierdząco głową ze śmiechem
-Pewnie – odpowiedziałem chłopakowi. Poszliśmy do
baru i zamówiliśmy po drinku
-Jak się bawisz ? – zapytał Park
-Świetnie – powiedziałem. Chłopak pokiwał głową
jakby zastanawiając się nad moją odpowiedzią. Przyjrzałem mu się bardzo
dokładnie. Niesforne kosmyki brązowych włosów opadały mu na śliczne brązowe
oczy. W malinowych ustach trzymał słomkę, pijąc swój napój.
-Co mi się tak przyglądasz? – spytał nagle,
wyrywając mnie z moich myśli
-Ja… Ja po prostu… - zacząłem się jąkać. Uniósł brwi
i uśmiechnął się szelmowsko
-Chyba ci się nie podobam, co młody?
-Młody? Jesteś raptem rok starszy. Nie moja wina, że
urodziłem się w grudniu – zrobiłem naburmuszoną minę
-Wyluzuj Lu. Nie zaprzeczyłeś gdy wysnułem, iż
podobam ci się. Gdy ostatni raz się widzieliśmy nie byłeś gejem
-Długo się nie widzieliśmy
-Lu??!!
-To nie jest miejsce na takie rozmowy
-Masz racje. Chodźmy do mojego pokoju- powiedział
chłopak i chwytając mnie za rękę, pociągnął schodami na górę. Weszliśmy
pierwszymi drzwiami na lewo, a brunet zamknął drzwi. Gdy odwrócił się w moją
stronę, przygwoździłem go do ściany i wbiłem w jego usta. Oddał pocałunek. Gdy
się od siebie oderwaliśmy wyszeptałem
-Tak, jestem gejem. I tak , podobasz mi się Oscar. I
to cholernie mocno – chłopak uśmiechnął się i znów złączyliśmy nasze usta w
pocałunku
Veronica:
Było już grubo po północy i mogłam ze spokojem
powiedzieć, że byłam jedyną trzeźwą osobą na imprezie. Ludzie tańczyli i
śpiewali. Nagle w głębi salonu zrobiło się większe zamieszanie. Wszyscy szli w
tamtym kierunku. Poszłam za nimi. Otóż ktoś ledwo trzymający się na nogach
wszedł na stół i zaczął tańczyć. Ludzie klaskali, co poniektórzy wyciągnęli
telefony i zaczęli nagrywać. Przyjrzałam się tej osobie uważniej. To była
Beth!!! Chwyciłam ją za rękę i ściągnęłam ze stołu.
-O hej chyk Vera. Co chyk tam? – spytała. Nalałam
wody do szklanki i wylałam na nią
-Beth!!! Ile ty wypiłaś?!!
-Będę rzygać – oznajmiła i pobiegła w stronę
łazienki. Uklęknęła przed kiblem, a ja podtrzymałam jej włosy. Sprawdziłam
telefon. 02:37
-Fuck!!! Jest wpół do 3, a miałyśmy być w domu o
1!!!
-Zamów taksówkę- wyjęczała
-Okej
-Jason mnie zabije
-No co ty nie powiesz… - mruknęłam i poszłam zamówić
taksówkę. Potem zadzwoniłam do Lukasa. Nie odebrał. Zadzwoniłam drugi raz.
Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał
-Vera? Stało się coś?
-Beth się nachlała i teraz siedzi nad kiblem i
umiera
-Gdzie?
-Dolna łazienka
-Idę – rozłączył. Po chwili usłyszałam ciche
pukanie. Otworzyłam drzwi
-Zamówiłaś taksówkę? Wypiłem jedno piwo, nie mogę prowadzić
-Tak, zamówiłyśmy. Ale obawiam się, że ten schlana
idiotka nie da rady sama iść
-Ze spokojem, pojadę z wami
-Dziękuje Lukas. Chodź pomożesz mi ją podnieść –
podźwignęłam Annabeth. Blondyn pomógł mi. Wyprowadziliśmy brunetkę z domu
akurat gdy podjechała taksówka. Wsiadłyśmy do niej. Lukas odwrócił do Oscara,
który nagle pojawił się za nim
-Pa Lu
-Pa Oski – pocałował chłopaka i wsiadł do samochodu.
Uniosłam brwi i uśmiechnęłam się, ale zignorował mnie prychnięciem
-Lepiej żeby ta panna nie obrzygała tapicerki bo
kara będzie wysoka – powiedział taksówkarz, patrząc na Beth
-Proszę nas zawieść… - zaczął Lukas
-Mówię serio. Jeśli ta małolata zniszczy mi samo….
-Weź pan nie wkurwiaj ludzi tylko zawieź nas do
domu, przypominam, że na tym polega twoja praca – wycedziłam, mocno wkurzona
-Ale…
-Dość! Za pierdolenie nikt ci nie płaci!!! –
wrzasnęłam. Mój przyjaciel podał adres i samochód ruszył. Nikt nie odezwał się,
aż do momentu gdy zatrzymaliśmy się przed domem Beth. Zapłaciliśmy i Lukas
wziął brunetkę na ręce. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Tak jak się
spodziewałam, Jason już na nas czekał
-Co tak dł…
-Twoja siostra się upiła, a my odwieźliśmy ją do
domu
-Co zrobiła?!!!
-Upiła się. Spokojnie Jason, nie krzycz. Trzeba ją
położyć spać. Szlaban dasz jej jutro - powiedział spokojnie Langer
-Masz rację. Daj mi ją. Vera dla ciebie materac jest
uszykowany w pokoju Beth. Lukas… Ty położysz się w moim łóżku, ja pośpię na
materacu
-Nie Jason, dam rad..
-Nie chcę o tym słyszeć. Zaraz ci pokaże co i jak. A
teraz nie marudź – uśmiechnął się brat mojej bff. Zanieśliśmy brunetkę do
łóżka. Ja wzięłam szybki prysznic i szybko zasnęłam na materacu.
Lukas:
Umyłem się szybko i zmęczony zanurzyłem w pościeli.
Pościeli pachnącej tym ślicznym chłopakiem. Nie! Cicho! Nie pomyślałeś tego !!!
W pościeli brata twojej przyjaciółki. No. Lepiej. Nagle usłyszałem dzwoniący
telefon
-Halo?
-Cześć Lu, tu Oscar, chciałem ci powiedzieć dobranoc
-Cześć Oski, dobranoc
-Kocham cię Lu – powiedział głos w słuchawce.
Zamarłem. To duże słowa. Ale Oscar jest dla mnie ważny. Może warto zaryzykować
-Kocham cię Oscar – powiedziałem i rozłączyłem się
-Nie wiedziałem, że jesteś gejem – powiedział Jason,
stając w drzwiach…
Dam dam daaammm.... Nowy rozdział przed dłuższą przerwą. Miłego dnia <3
Kurde nie lubię gejów ale ff lubię 😂💘
OdpowiedzUsuńTy wiesz ze jak zawsze świetnie napisane 😍💟
Luksona nie da się nie lubić misia xDD
UsuńDziękuje <3
Wow, rozdział zawsze super :D
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
UsuńKiedy next ??? :/
OdpowiedzUsuńStaram się, ale coś mi nie idzie....
UsuńVera niszczy system :-D Uwielbiam ją <3
OdpowiedzUsuńJest najlepsza xDDD
Usuń