niedziela, 3 kwietnia 2016

12. "Moje szczęście wreszcie przyszło..."


Rozdział dedykuje mojej ibf - Magdzie, Kc skarbie <3
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Leondre:

Gdy wszedłem do domu, wszyscy już spali. Napisałem do Beth. Boże… Nie mogę uwierzyć, że się odważyłem jej to powiedzieć… A teraz… Ona jest moją dziewczyną. Jestem taki szczęśliwy… Umyłem się i położyłem. Jednak nie mogłem zasnąć. Myślałem tylko o niej. Mojej Annabeth. Mojej księżniczce…



Charlie:

Obudziłem się o 8. Wstałem i poszedłem do łazienki się ogarnąć. Poszedłem do pokoju Leo. Chłopak spał. Nachyliłem się nad nim cichutko i wrzasnąłem mu do ucha

-Leondre!!!!- otworzył oczy i gwałtownie usiadł. Rozejrzał się wokół zdziwiony. Ja natomiast pękałem ze śmiechu

-To za to, że musiałem wracać wczoraj do domu sam- powiedziałem. Devries uśmiechnął się do siebie.

-Co?- spytałem

-Nie nic, tylko wiesz… Rozmawiasz właśnie z chłopakiem Annabeth Chestre…- powiedział szczerząc żeby

-Co?!!! Bracie, to gratuluje- powiedziałem i mocno go przytuliłem.

-Dzięki- uśmiechnął się – Która godzina?- spojrzałem na zegarek

-9

-Uhhh to zdążę- mruknął do siebie zwlekając się z łóżka

-Na co?

-Hmm?

-Na co zdążysz?

-Aaaa, o 10 jestem umówiony z Beth

-Oki, a Vera też będzie?

-Nie wiem, napisz do niej i się zapytaj- odpowiedział i zajął łazienkę. Wróciłem do swojego pokoju i chwyciłem telefon.

„Hej Vee, Leondre umówił się z Annabeth o 10. Masz jakieś plany?”

„Hej Charls, nie, nie mam żadnych planów”

„To może skoczymy do kina, a potem pójdziemy gdzieś na obiad?”

„Oki, bardzo chętnie”

„To o 13?”

„Będę czekać :-*”

„ W takim razie do zobaczenia :-*”



Leo wyszedł z łazienki.

-I co?- spytał, zaglądając do mojego pokoju

-Damy wam trochę prywatności. O 13 zabiorę Verkę do kina, a później na obiad

-Uuuuu jak romantycznie, a swoją drogą dzięki. Faktycznie dzisiaj chciałbym z nią być sam na sam…

-Spoko, rozumiem



Annabeth:

Wstałam o 9.  Ogarnęłam się i ubrałam się:

Zeszłam na dół i szybko zjadłam śniadanie. Susan i Jason jeszcze nie wstali. Spojrzałam na zegarek. 9:26

Wzięłam telefon i napisałam do Leo

„Cześć misiu :-* Możemy przełożyć spotkanie na późniejszą godzinę? Muszę jeszcze pójść do Very powiedzieć jej o nas <3”

„Cześć księżniczko. Oki, rozumiem :-* To o 12?”

„Idealnie. Do zobaczenia. Kocham cię skarbie <3”

„Do zobaczenia. Kocham cię słoneczko <3”



Spakowałam torebkę, napisałam na kartce informacje gdzie jestem dla Susan i wyszłam z domu. Po 15 minutach byłam pod domem Verci. Zapukałam. Po 5 minutach drzwi otworzyła mi blondynka

-O hej- powiedziała zdziwiona i przytuliła mnie.

-Hejka, muszę ci coś koniecznie powiedzieć- uśmiechnęłam się tajemniczo. Wpuściła mnie.

-Jestem dziewczyną Leosia- wypaliłam. Szklanka, którą trzymała w ręce, spadła na podłogę i rozbiła się na tysiące kawałeczków

-Co?!!! Jesteś dziewczyną Leondre Devries’ a?!!!- pokiwałam twierdząco głową

-OMG!!! Aaaaaa!!! Skarbie to super!!! Co ja mówię! To superaśnie!!! OMG!!!- krzyczała, ściskając mnie mocno. Skakałyśmy, piszczałyśmy i ogólnie odwalało nam. Gdy tylko się uspokoiłyśmy, posprzątałyśmy rozbitą szklankę, zrobiłyśmy sobie kakao i Veronica zmusiła mnie bym wszystko dokładnie jej opowiedziała. Przegadałyśmy ponad godzinę

-To paaa skarbie, baw się dobrze z Leosiem

-A ty z Charlsem



Gdy wróciłam do domu była 11:43. Poprawiłam makijaż i włosy. Usiadłam na parapecie i włączyłam muzykę. The King’ s Son - I’ m Not Rich. Rozmyślałam nad wczorajszym wieczorem. Nadal nie mogłam w niego uwierzyć. Byłam pewna, że zaraz się obudzę. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Spojrzałam przez okno. Leo. Włożyłam telefon i słuchawki do torebki i pobiegłam na dół.  Otworzyłam Devriesowi i wpuściłam go do domu.

-To dla ciebie księżniczko- powiedział podając mu bukiet kwiatów.

-Piękne, dziękuje misiu- powiedziałam i wstawiłam kwiatki do wazonu. Pocałował mnie

-Ukhm, uhm- usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się gwałtownie. Jason. Fuck…

-Ymm Jason to jest mój chłopak Leondre Devries- zaczęłam miło, jednak widząc jego wściekłą minę, postanowiłam uderzyć inaczej –To dzięki niemu znalazłam przyjaciół i oddałam ci wczoraj wszystkie swoje żyletki- powiedziałam stanowczo. Twarz mojego brata lekko złagodniała.

-Idziecie gdzieś?- spytał

-Tak, Leo mnie zabiera i będzie się mną opiekował. Zjem obiad na mieście. My już lecimy pa!- krzyknęłam i pociągnęłam Devriesa za rękę.

-To gdzie idziemy?- spytałam

-Zobaczysz- powiedział tajemniczo chłopak, wiążąc mi oczy swoją bandamą.

5 komentarzy:

  1. O jejku kocham ❤❤❤
    Jak zawsze świetny rozdział 💘

    OdpowiedzUsuń
  2. Fujjj jak słodko tutaj było hahahah :D
    Więcej Charlsa! Proszę bardzoooo :)
    Rozdział świetny szkoda, że taki krótki :C
    Czekam na nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha masz rację, za słodko było :-D
      A Charlie niedługo będzie <3

      Usuń