Rozdział dedykuje mojej ibf - Magdzie, Kc skarbie <3
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Leondre:
Gdy wszedłem do domu, wszyscy już spali. Napisałem
do Beth. Boże… Nie mogę uwierzyć, że się odważyłem jej to powiedzieć… A teraz…
Ona jest moją dziewczyną. Jestem taki szczęśliwy… Umyłem się i położyłem.
Jednak nie mogłem zasnąć. Myślałem tylko o niej. Mojej Annabeth. Mojej
księżniczce…
Charlie:
Obudziłem się o 8. Wstałem i poszedłem do łazienki
się ogarnąć. Poszedłem do pokoju Leo. Chłopak spał. Nachyliłem się nad nim
cichutko i wrzasnąłem mu do ucha
-Leondre!!!!- otworzył oczy i gwałtownie usiadł.
Rozejrzał się wokół zdziwiony. Ja natomiast pękałem ze śmiechu
-To za to, że musiałem wracać wczoraj do domu sam-
powiedziałem. Devries uśmiechnął się do siebie.
-Co?- spytałem
-Nie nic, tylko wiesz… Rozmawiasz właśnie z
chłopakiem Annabeth Chestre…- powiedział szczerząc żeby
-Co?!!! Bracie, to gratuluje- powiedziałem i mocno
go przytuliłem.
-Dzięki- uśmiechnął się – Która godzina?- spojrzałem
na zegarek
-9
-Uhhh to zdążę- mruknął do siebie zwlekając się z
łóżka
-Na co?
-Hmm?
-Na co zdążysz?
-Aaaa, o 10 jestem umówiony z Beth
-Oki, a Vera też będzie?
-Nie wiem, napisz do niej i się zapytaj-
odpowiedział i zajął łazienkę. Wróciłem do swojego pokoju i chwyciłem telefon.
„Hej Vee, Leondre umówił się z Annabeth o 10. Masz
jakieś plany?”
„Hej Charls, nie, nie mam żadnych planów”
„To może skoczymy do kina, a potem pójdziemy gdzieś
na obiad?”
„Oki, bardzo chętnie”
„To o 13?”
„Będę czekać :-*”
„ W takim razie do zobaczenia :-*”
Leo wyszedł z łazienki.
-I co?- spytał, zaglądając do mojego pokoju
-Damy wam trochę prywatności. O 13 zabiorę Verkę do
kina, a później na obiad
-Uuuuu jak romantycznie, a swoją drogą dzięki.
Faktycznie dzisiaj chciałbym z nią być sam na sam…
-Spoko, rozumiem
Annabeth:
Zeszłam na dół i szybko zjadłam śniadanie. Susan i
Jason jeszcze nie wstali. Spojrzałam na zegarek. 9:26
Wzięłam telefon i napisałam do Leo
„Cześć misiu :-* Możemy przełożyć spotkanie na
późniejszą godzinę? Muszę jeszcze pójść do Very powiedzieć jej o nas <3”
„Cześć księżniczko. Oki, rozumiem :-* To o 12?”
„Idealnie. Do zobaczenia. Kocham cię skarbie <3”
„Do zobaczenia. Kocham cię słoneczko <3”
Spakowałam torebkę, napisałam na kartce informacje
gdzie jestem dla Susan i wyszłam z domu. Po 15 minutach byłam pod domem Verci.
Zapukałam. Po 5 minutach drzwi otworzyła mi blondynka
-O hej- powiedziała zdziwiona i przytuliła mnie.
-Hejka, muszę ci coś koniecznie powiedzieć-
uśmiechnęłam się tajemniczo. Wpuściła mnie.
-Jestem dziewczyną Leosia- wypaliłam. Szklanka,
którą trzymała w ręce, spadła na podłogę i rozbiła się na tysiące kawałeczków
-Co?!!! Jesteś dziewczyną Leondre Devries’ a?!!!-
pokiwałam twierdząco głową
-OMG!!! Aaaaaa!!! Skarbie to super!!! Co ja mówię!
To superaśnie!!! OMG!!!- krzyczała, ściskając mnie mocno. Skakałyśmy,
piszczałyśmy i ogólnie odwalało nam. Gdy tylko się uspokoiłyśmy, posprzątałyśmy
rozbitą szklankę, zrobiłyśmy sobie kakao i Veronica zmusiła mnie bym wszystko
dokładnie jej opowiedziała. Przegadałyśmy ponad godzinę
-To paaa skarbie, baw się dobrze z Leosiem
-A ty z Charlsem
Gdy wróciłam do domu była 11:43. Poprawiłam makijaż
i włosy. Usiadłam na parapecie i włączyłam muzykę. The King’ s Son - I’ m Not
Rich. Rozmyślałam nad wczorajszym wieczorem. Nadal nie mogłam w niego uwierzyć.
Byłam pewna, że zaraz się obudzę. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
Spojrzałam przez okno. Leo. Włożyłam telefon i słuchawki do torebki i pobiegłam
na dół. Otworzyłam Devriesowi i
wpuściłam go do domu.
-To dla ciebie księżniczko- powiedział podając mu
bukiet kwiatów.
-Piękne, dziękuje misiu- powiedziałam i wstawiłam
kwiatki do wazonu. Pocałował mnie
-Ukhm, uhm- usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się
gwałtownie. Jason. Fuck…
-Ymm Jason to jest mój chłopak Leondre Devries-
zaczęłam miło, jednak widząc jego wściekłą minę, postanowiłam uderzyć inaczej
–To dzięki niemu znalazłam przyjaciół i oddałam ci wczoraj wszystkie swoje
żyletki- powiedziałam stanowczo. Twarz mojego brata lekko złagodniała.
-Idziecie gdzieś?- spytał
-Tak, Leo mnie zabiera i będzie się mną opiekował.
Zjem obiad na mieście. My już lecimy pa!- krzyknęłam i pociągnęłam Devriesa za
rękę.
-To gdzie idziemy?- spytałam
-Zobaczysz- powiedział tajemniczo chłopak, wiążąc mi
oczy swoją bandamą.
O jejku kocham ❤❤❤
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny rozdział 💘
Dziękuje <3 <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńFujjj jak słodko tutaj było hahahah :D
OdpowiedzUsuńWięcej Charlsa! Proszę bardzoooo :)
Rozdział świetny szkoda, że taki krótki :C
Czekam na nexta! <3
Haha masz rację, za słodko było :-D
UsuńA Charlie niedługo będzie <3