Veronica:
Obudziłam
się równo z pierwszym budzikiem ( mam ich 10). Wstałam, wzięłam prysznic i
ubrałam się w to:

-Hej – przywitałam się. Brunetka, widząc mnie,
wyciągnęła słuchawki z uszu.
-Hej. Co tu robisz?
-Jakoś tak wstałam wcześniej
-Wow, muszę zapisać ten dzień w kalendarzu –
powiedziała Annabeth. Obie wybuchłyśmy śmiechem
-Jakieś wieści od Charliego? – zapytała
-Nie wiem, nic mi nie mówi… - powiedziałam smutno
-Serio? – Beth zrobiłam wielkie oczy
-Nie – roześmiałam się – Znam ich cały rozkład dnia
-Domyślam się – brunetka także się roześmiała
-Około 2 byli już na miejscu. Od 9 do 13 mają próby.
O 17 zaczynają M&G, a koncert jest na 18. Charlie zadzwoni do mnie około
15, bo o 16 muszą iść do stylisty
-Jezu, zaczynam się ciebie bać- uśmiechnęłyśmy się
-Skoro tak znasz się a godzinach, to która jest? –
spytała
-7:36
-Zbieramy się. Muszę jeszcze wziąć torbę z domu,
idziesz ze mną?
-Pewnie – odparłam. Drogę do domu Beth, pokonałyśmy
rozmawiając o różnych babskich rzeczach. Droga do szkoły wyglądała tak samo. A
w szkole….
-Cóż, dzisiaj wystawimy proponowane oceny - powiedziała matematyczka
-Fuck – powiedziałam cicho. Beth parsknęła śmiechem.
Na szczęście nikt nic nie usłyszał.
- Będę wyczytywać, każdego po kolei i będziecie do
mnie podchodzić – powiedziała nauczycielka i zaczęła się rzeź…
W końcu wyczytała Annabeth. Moja przyjaciółka
podeszła do niej z lekkim przerażeniem na twarzy
-Chestre, od razu przynieś mi swoje ćwiczenia –
brunetka cofnęła się po nie i wróciła do nauczycielki. Po 5 minutach wróciła do
ławki z uśmiechem na ustach
-I co? – spytałam
-4
-Jejku, gratuluję – przytuliłam ją mocno.
Wiedziałam, że bardzo jej zależało na dobrej ocenie z matematyki. Gadałyśmy
chwilę i nawet nie wiem Kidy wypadła moja kolei
-Veronica – wyczytała kobieta ucząca diabelskiego
przedmiotu. Podeszłam do niej na miękkich nogach. Moi rodzice przedstawili
sprawę jasno, ma być 4 z matmy albo szlaban przez całe wakacje
-No cóż Veronico… Wychodzi ci pewna 3…Ale wiem, że
bardzo ci zależy na tej 4. Więc napiszesz test z całego roku i to zasądzi o
twojej ocenie. Za tydzień, widzimy się w tej Sali po lekcjach
-Dziękuję pani bardzo – powiedziałam i wróciłam dp
Beth
-I?
-Mam napisać test z całego roku. Masakra
-Ej, damy radę. Będziemy się uczyć cały weekend,
okej?
-Ale mamy spotkanie z Lukasem
-Przełożymy je na kiedy indziej. To jest ważniejsze
-Dziękuje misia – uścisnęłam przyjaciółkę.
Przegadałyśmy resztę lekcji, a po dzwonku ruszyłyśmy pod salę od biologii.
Annabeth:
Bleee teraz biologia. Jak ja nienawidzę tego przedmiotu… I jeszcze to wystawienie
ocen dzisiaj. Umrę…
Usiadłyśmy z Verą, w ostatnich ławkach i czekałyśmy,
aż wejdzie ten potwór
-Dzień dobry – powiedziała baba od biologii wchodząc
do sali sztywna jak zawsze
-Proszę już o ciszę! Moi drodze jakbyście nie
zauważyli jest już lekcja – mówiła suchym głosem – Wystawiłam już oceny
proponowane, możecie zalogować się na dziennik i sobie je sprawdzić. Parę osób
nie ma wystawionej ocen i te osoby po kolei będę prosiła do sobie by o tej
ocenie porozmawiać. Zajmijcie się sobą, ale bądźcie cicho – usiadła za biurkiem
i włączyła komputer. Nie musiałam być jasnowidzem by wiedzieć, że pierwszą
osobą jaką wyczyta będzie
-Annabeth, proszę do mnie – wstałam i poczłapałam w jej
kierunku.
-Annabeth, wychodzi ci 2 na koniec. Pozwoliłam sobie
pójść do twojej wychowawczyni i obejrzeć twoje inne oceny. Są bardzo dobre.
Domyślam się, że masz duże ambicje i 2 na pewno cię nie zadowala. Dlatego jeśli
ten sprawdzian, który piszemy za tydzień napiszesz na przynajmniej 4, dostaniesz
3 na koniec. Może być?
-Tak, dziękuję
-Wiesz, ze średniej nie będzie ci to wychodziło.
Robię to dlatego, że rozumiem, iż jesteś w trudnej sytuacji rodzinnej. Brak
rodziców, mieszkanie z rodzeństwem. Musi ci być ciężko – powiedziała. Miałam
wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Bożeee, nienawidzę litości. Czułam nieodpartą
ochotę powiedzenia jej, że w takim razie mam w dupie tą jej 3, ale
powstrzymałam się. Jason nie byłby zadowolony…
-Rozumiem, dziękuję – wymamrotałam i wróciłam na
swoje miejsce
-I co? – spytała Vera
-Nic. Da mi szansę na 3 bo mieszkam z rodzeństwem i
nie mam rodziców
-Pfff
-No dokładnie. Ale walić to. Co robimy?
-Nwm. Może napisz do Lukasa, że nie możemy się
spotkać w weekend i ustalimy nowy termin
-Oki – zgodziłam się i wyciągnęłam telefon
Do
Lukas:
Hej
Lukas, mam pytanko
Od
Lukas:
Dajesz
mała
Do
Lukas:
No
więc my z Verą musimy się cały weekend uczyć, możemy spotkać się kiedy indziej?
Od
Lukas:
Może
być środa, po lekcjach czekałbym u was pod szkołą?
-Veronica, może być środa po lekcjach?
-No, mi pasuje
-Okok
Do
Lukas:
Pasuje
nam. W takim razie do zobaczenia w środę mój przyjacielu <3
Od
Lukas:
Do
zobaczenia moja przyjaciółko <3
-Jesteś pewna, że mu się nie podobasz? – spytała Vera,
zaglądając mi przez ramie
-Tak – roześmiałam się
-Ale na pewno, na pewno?
-Tak
-Ale…
-Vera, on jest gejem
-Oouuu – zamurowało ją. Po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem
-Dziewczęta z tyłu, cisza – powiedziała nauczycielka,
a my przez resztę lekcji rozmawiałyśmy na kartkach
Veronica:
Wreszcie zadzwonił dzwonek na koniec ostatniej
lekcji
-Może pójdziemy do mnie? - spytałam
-Okej, co będziemy robić?
-Nwm, odrobimy lekcje, obejrzymy jakiś film,
zamówimy pizze
-Podoba mi się tem pomysł – roześmiała się brunetka –
A możemu jutro jechać do Londynu? Wiesz, kończymy jutro wcześniej, a nie mam ciuchów
na imprezę u Adama…
-Wtf?! Kiedy jest impreza u Adama?
-No w czwartek. Strategicznie bo w piątek nie mamy
lekcji
-Na śmierć zapomniałam. Zdecydowanie musimy iść na
zakupy. Ale chwila… Czemu idziemy na imprezę do Adama. On jest no wiesz… Największym
ciachem w szkole… Czemu nas zaprosił?
-Bo jesteśmy największymi laskami w szkole
-No tak, racja – roześmiałyśmy się
Pół godziny później siedziałyśmy nad lekcjami, a w
pokoju pachniało jeszcze ciepłą pizzą
-Skończyłaś już? – spytała Annabeth
-Jep
-To supi – uśmiechnęła się zatrzaskując książki i
chowając je do torby
-Co oglądamy? – spytałam
-Może dla odmiany coś śmiesznego. Proponuje Pitch
Perfect
-Jak dla mnie bomba- powiedziałam. Usiadłyśmy na
kanapie, z pizzą w rękach oraz laptopem na kolanach i włączyłyśmy film
Właśnie leciały napisy końcowe gdy dostałam
wiadomość
Od
Charlie:
Hej,
misia. Możesz na skype?
-Ej Beth, Charls chce zadzwonić przez skype.
Zgadzasz się?
-Pewnie, nie musisz się nawet pytać
Do
Charlie:
Pewnie,
dzwoń :-*
Po chwili na moim laptopie pojawiła się informacja,
że dzwoni mój skarb…
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że jeszcze o szkole, ale pocieszajcie się tym, że wy macie już wakacje xDD Rozdział ma ponad 1000 słów więc bez marudzenia, że krótki xD
Myślę, że następny rozdział pojawi się jutro lub pojutrze. W każdym razie życzę miłych wakacji <3
Krótki 😂
OdpowiedzUsuńAle świetny 💘
Kiedy nastepny ?? Rozdział jak zawsze świetny :D♡
OdpowiedzUsuń