Całowałem
się z Veronicą Magret…
Veronica:
Oderwałam się od Charliego.
-Przepraszam- wyszeptał speszony, podnosząc się
-Nic się nie stało- odpowiedziałam i wstała. –
Ja.. muszę już iść- mruknęłam pod nosem widząc smutek na jego twarzy
-Odprowadzić cię?
-Nie, dam sobie radę. Pa- odeszłam. Siłą woli
powstrzymywałam się by się nie odwrócić. By nie spojrzeć jeszcze raz w jego
piękne, błękitne oczy. By jeszcze raz go nie pocałować. Ale nie mogłam tego
zrobić. Dlaczego? Sama nie wiem. Po
prostu nie czułam się gotowa.
Wróciłam do domu. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel na
odprężenie. Później wzięłam dużą czekoladę z szuflady i zjadłam ją całą,
siedząc na łóżku i wpatrując się w pustkę.
Zrobiło się ciemno. Włączyłam telefon, żeby sprawdzić, czy Beth nie
napisała. Miałam 35 wiadomości i 5 nieodebranych połączeń. Wszystkie od
Charliego. Odłożyłam telefon i zgasiłam światło. Usiadłam naprzeciwko okna.
Patrzyłam na lśniący księżyc, rozpamiętując dzisiejsze popołudnie. Cholernie
chciałam go pocałować. Ale gdy to zrobiłam… Wiedziałam, że się zakochałam. A
tego wcale nie chciałam. Potrzebowałam rady, ale Beth jest jeszcze pewnie na
randce. Łzy popłynęły mi po policzkach. Po jakimś czasie położyłam się i zamknęłam
oczy.
Charlie:
Gdy Veronica, odeszła nie za bardzo wiedziałem co
się stało. Co zrobiłem źle? Czy czymś ją uraziłem? A może po prostu ma na mnie
wyjebane? Nie mam bladego pojęcia.
Wróciłem do domu i od razu rzuciłem się na łóżko.
Nie wiem ile tak leżałem, ani kiedy
zasnąłem. W sumie to bez znaczenia
Beth:
Siedzieliśmy nad jeziorem, dopóki się nie ściemniło.
Około 22, Leo odprowadził mnie pod drzwi. Przytuliłam go na pożegnanie i
weszłam do domu. Przywitałam się z rodzeństwem i skierowałam swoje kroki do
pokoju. Wykąpana i przebrana w piżamę, usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać
książkę. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziałam. Weszłam Susan
-Hej- powiedziała
-Hej. Co jest?
-Nic. Przyszłam się spytać co tam u ciebie
-U mnie?- roześmiałam się – Nigdy nie było lepiej
-Widzę- uśmiechnęła się – Znów się śmiejesz. Gdzie
byliście?- spytała.
-Nie mogę ci powiedzieć gdzie dokładnie, bo to nasza
tajemnica, ale mogę ci powiedzieć, że zabrał mnie nad jeziora i tam urządził
piknik i było idealnie – westchnęłam z rozmarzeniem. Sus roześmiała się.
- A co u ciebie i Chrisa? – zapytałam
- Ahhh on jest świetny… Praktycznie czyta mi w
myślach, robi mi niespodzianki. Ostatnio przyszedł po mnie po pracy i zabrał na
romantyczny spacer przy rzece – uśmiechnęła się. Lubię kiedy moja siostra się
uśmiecha. Jest wtedy jeszcze ładniejsza niż zwykle.
-Ehhh w taki
razie śpij już bo jest późno-
powiedziała, patrząc na zegarek- Dobranoc – przytuliła mnie i skierowała się do
drzwi
-Su- odwróciła się- Kocham cię siostrzyczko
-Ja ciebie też kocham Beth. Nawet nie wiesz jak
bardzo- przesłała mi buziaka i wyszła z pokoju. Ja zgasiłam światło i zasnęłam
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział krótki. I słaby. I z lekka nudnawy. Ale jest. Miłego dnia <3
Awww <3 Nie jest słaby! Ani nudny!
OdpowiedzUsuńJEST TYLKO ZA KRÓTKI :((((
Jejku jak się cieszę że coś dodałaś!
Standardowo czekam na nexta <3
I tu cię zdziwię, jeśli dobrze pójdzie dodam nexta w nadchodzącym tygodniu <3
UsuńŚwietny rozdzialik 💘💘💘
OdpowiedzUsuń