Annabeth:
Obudziłyśmy się z Verą około 12. Jason był gdzieś z
kolegami, a Susan wyszła gdzieś z Chrisem. Lubiłam go. Widać, że mocno kochał
Sus i się nią opiekował. Uroczo…
Razem z moją blond przyjaciółką, w piżamach,
poszłyśmy zrobić sobie śniadanie. Padło na tosty. Już po półgodzinie objedzone
do granic możliwości, planowałyśmy co dzisiaj zrobimy.
-Kino?
-Nieeeeeee
-Zakupy?
-Nieeeee, może plaża?
-Nieee
-Siłka?
-Oki – odpowiedziała Vera. Spojrzałam na nią zdziwiona
- To był żart- roześmiałam się.
-Oj cicho. Dobrze nam to zrobi
-Sugerujesz, że jestem gruba?
-Tak – powiedziała i pokazała mi język.
-Pffff- jednak zgodnie z nią powlokłam się do mojego
pokoju. Ubrałyśmy legginsy, luźne bluzki i buty sportowe. Pół godziny później
zawzięcie ćwiczyłyśmy. W porze obiadowej, poszłyśmy na miasto. Teraz siedzimy w
Starbucks, pijąc mrożoną kawę
-Od dziś, co sobotę będziemy chodzić na siłownię,
ok.?- spytała Vera
-Ok, kochanie- odpowiedziałam. Siedziałyśmy chwilę w
ciszy. Wtedy wpadłam na świetny pomysł
-Vera, wstawaj, jedziemy pod namiot
-Co? Pojebało cię? – roześmiała się blondynka
-Nie blondi, zbieraj się. Mam w domu namiot i
śpiwory. Weźmiemy trochę jedzenia i będzie super
-Ale gdzie w ogóle chcesz jechać?
-Dwie godziny pociągiem i godzinę pieszo, jest
rzadko uczęszczany kemping.
-Skąd wiesz?
-Mój dziadek, gdy byłam bardzo mała, kazał mi wkuć
na pamięć najlepsze kempingi pod słońcem.
-No dobra, ale…
-Zgadzasz się? Super! Szybko, choć, idziemy do mnie
i jedziemy!- pociągnęłam ją w stronę swojego domu. Po godzinie siedziałyśmy już
w pociągu. Jestem mega podekscytowana. Ostatni raz byłam na kempingu z
dziadkiem, 5 lat temu, zanim umarł…
Veronica:
Siedzę w tym dusznym pociągu i jadę na to całe
obozowisko. Szczerze? Nigdy nie byłam na czymś takim. Jestem przyzwyczajona do wygody,
nie do lasu. Ale widząc entuzjazm na twarzy Beth… Niby nie widać po niej, ale
wiem, że bardzo cierpi z powodu Leo. Widzę smutek w jej oczach. Ale gdy
opowiada, jak będzie fajnie pod namiotem promieniuje optymizmem. Sprawdziłam
telefon. Jedna wiadomość. Mimowolnie się uśmiechnęłam
Od
Charlie:
Hej
skarbie <3
Zaraz
podpisujemy ostatni kontrakt, ten na nową piosenkę. Trasa już prawie
przygotowana. Jeszcze tylko ostatnie poprawki i drobne sprawy typu garderoba
itd. Jestem bardzo podekscytowany. Nie mogę się doczekać, aż wyjdę na scenę *-*
Bardzo za tobą tęsknię. Już jutro <3
Do
Charlie:
Hej
kotek <3
Ojej,
mega się cieszę <3 Mrrr garderoba, wybierz sobie coś seksownego <3
Tylko
nie za bardzo! Uwielbiam twój entuzjazm gdy mówisz o występach <3 Już jutro
<3
Od
Charlie:
Ja
mam same seksowne rzeczy <3 Muszę już kończyć… Bardzo cię kocham królewno,
do jutra <3
Do
Charlie:
Pewnie
<3
Ja
ciebie też bardzo kocham Charls, do jutra <3
Schowałam telefon do torby. Spojrzałam na Beth.
Pisała z kimś, a na twarzy miała wilki uśmiech
-Piszesz z Leo?- spytałam. Podniosła na mnie wzrok
- Z Leo? Nie, skąd taki pomysł? Piszę z Lukasem, wiesz tym o którym ci
opowiadałam
-Muszę go koniecznie poznać
-Pewnie. Może umówimy się z nim kiedyś?
-Na przykład w następny weekend?
-Okok, napiszę do niego- powiedziała i zaczęła
zawzięcie pisać wiadomość. Po 5 minutach, oderwała się od telefonu i schowała
go
-W następną sobotę, w parku
-Supi. W ogóle, długo jeszcze?
-Godzina. A ty z kim pisałaś? Czyżby z Charliem
-Jak ty mnie dobrze znasz- roześmiałam się – Tak, opowiadał
mi o przygotowaniach do trasy i o nowym
kontrakcie
-Trasy- Annabeth zmarszczyła brwi
-Nie wiesz? Chłopaki wyjeżdżają w trasę. Po Anglii.
Grają 10 koncertów, wszystko trwa 2 tygodnie. Mieli jechać w czwartek, ale
plany się zmieniły i jadą już jutro wieczorem- powiedziałam. Brunetka
posmutniała. Po chwili jednak wymusiły uśmiech
-To super- odpowiedziała, po czym zmieniła temat.
Annabeth:
Trasa? Jutro wieczorem? Nie zdążę z nim porozmawiać…
Będziemy o dwa tygodnie do tyłu… Nie! Stop! Nie myśl o tym! Ciesz się weekendem
z przyjaciółką. Dojechałyśmy. Teraz jeszcze godzina pieszo i jesteśmy na miejscu.
Opowiadam Veronice, jak jest w Ameryce. Mówię jej też o moim dziadku i babci, którzy niestety już
zmarli. Mówiłam jej o mojej starej pasji, czyli grze na gitarze. To właśnie ją
wzięłam na nasz wypad. Zawsze grywałam na niej piosenki harcerskie, których
nauczył mnie dziadek.
Droga się kończy, a naszym oczom ukazało się…
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Nowy rozdział może się pojawić albo w ten weekend albo w następny. Tak wiem, ta informacja odmieniła wasze życie xD
Miłego Dnia Dziecka
No ja mam nadzieję że pojawi się w tym tygodniu 😂💘
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział 💟💟💟
A na Dzień Dziecka życzę Ci 10 mln wejść 😂💕
Hah dziękuje <3
Usuńhahahah grubasy na siłownie, raz!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, strasznie mi sie podoba jak opisujesz
przyjaźń pomiędzy dziewczynami
Co do Leo i Beth kurcze o czym ona chce z nim rozmawiać chce do niego wrócić czy nie. Błagam tylko nie pisz mi że wkrótce się dowiem!
Tak ładnie proszę o rozdział jeszcze w tym tygodniu <3 :**
Siłka najlepsza xD
UsuńDziękuje <3
No wiesz... Może będą razem może nie <3
Postaram się <3
Coraz bardziej lubię Verę <3
OdpowiedzUsuńJa wiem <3
Usuń