Annabeth:
Obudziłam się skoro świt. Wstałam i poszłam po
herbatniki i dżem, na śniadanie. Przebrałam się też w uszykowane wczoraj
ciuchy. Podeszłam do Veronic i szturchnęłam ją. Dziewczyna otworzyła oczy i
spojrzała na mnie zdziwiona
-Wstawaj Vera, musimy się zbierać jeśli chcesz być
wcześniej w Port Talbot – uśmiechnęłam się do niej
-Aaaa tak, już wstaje- mruknęła i także poszła się
przebrać. Zjadłyśmy nasze „śniadanie” i zaczęłyśmy zwijać namiot. Godzinę później
siedziałyśmy już w pociągu
-Długo jeszcze?
-Godzina
-Było mega – powiedziała blondynka
-Wiem – odpowiedziałam skromnie. Roześmiałyśmy się
-Powtórzymy to?
-Pewka, nie raz . Która godzina?
- 7:22
- O której masz spotkanie z Charliem?
-Po pierwsze, o 10, a po drugie, to nie spotkanie
moje i Charliego tylko moje, Charliego, twoje i Leo
-No chyba nie- uniosłam brwi
-No chyba tak
-No chyba ty
-I tak pójdziesz
-Weź się pierdol
-Pójdziesz c’nie?
-Pójdę – powiedziałam. Veronica uśmiechnęła się pod
nosem. Pfff jakim cudem ona jest taka głupia, a ja cały czas ją kocham… Boże
czy ty to widzisz!!!
Charlie:
Leo cały czas chodzi markotny. Nawet nie zdaje się
być podekscytowany podczas rozmów o trasie. Jak okazało się, że wyjeżdżamy w
niedzielę, a nie w czwartek powiedział, że źle się poczuł i wyszedł z pokoju
obrad… Nie wiem co się z nim dzieję. Znaczy, rozumiem, że zerwał z Beth, ale…
Gdy tylko wszystkie obrady się skończyła, poszedłem
do naszego apartamentu. Leondre leżał na łóżku i gapił się w sufit
-Co jest?- spytałem, siadając obok niego
-Nic- odmruknął
-Ta pewnie, a moja matka jest prezydentem USA.
Gadaj, przecież wiem, że coś cię gryzie
-Zerwałam z Beth, zapomniałeś?
-Nie, nie zapomniałem. Ale wiem, że nie chodzi tylko
o to, że zerwaliście. Więc o co?
-Miałem ją odprowadzić do szkoły, w środę, ale nie
mogę bo wyjeżdżamy w niedzielę! I nie spotkam jej dopóki nie wrócę z trasy! Dwa
tygodnie! Rozumiesz?! Przez ten czas może znaleźć kogoś innego! A to wszystko
dlatego, że jestem jebanym głupkiem!
-Leo! Po pierwsze, uspokój się, po drugie nie klnij!
A po trzecie, wątpię, żeby znalazła sobie kogoś innego. Ona cię kocha. A teraz
ogarnij dupę i szykuj się, za chwilę wyjeżdżamy – powiedziałem czochrając go i
poszedłem się spakować
Nareszcie wracam to mojej królewny. Bardzo za nią
tęsknie. Jeszcze tylko 3 godziny i się spotkamy…
Veronica:
Wróciłam
do domu i wzięłam prysznic. Zjadłam porządne śniadanie i poszłam się przebrać:
Jeszcze mam dużo czasu. Usiadłam na kanapie w
salonie i zaczęłam przeglądać social media. Wszędzie pełno było informacji o
trasie chłopaków. Nagle dostałam sms
Sorry,
jednak nie przyjdę. Baw się dobrze i życz chłopakom powodzenia
Patrzyłam na tą wiadomość 5 minut. Potem wstałam,
zabrałam torebkę i wyszłam z domu. Po 10 minutach stałam pod drzwiami mojej przyjaciółki.
Zapukałam. Otworzył mi Jason
-Hej Vera, co jest?
-Cześć Jason, mogę wejść do Annabeth?
-Pewnie, nie musisz się pytać – powiedział i wpuścił
mnie do środka. Już miałam wchodzić po schodach na górę gdy zatrzymał mnie jego
głos
- Emmm Veronica… Czy ona… Czy z nią i Leondre
wszystko ok?- stanęłam jak wryta. Nie wiedziałam co powiedzieć
-Mam nadzieję, że tak – wykrztusiłam z siebie i
wbiegłam na górę. Z impetem weszłam do pokoju Beth i zastałam ją leżącą na
łóżku, wpatrzoną w sufit. Po chwili poderwała się gwałtownie
-Vera, co ty tutaj robisz?
- Pfff, jeśli myślałaś, że ci odpuszczę to się
głęboko myliłaś- uśmiechnęłam się szyderczo i podeszłam do jej szafy. Wyciągnęłam ciuchy i rzuciłam w jej stronę:
- No i pięknie – powiedziałam gdy wróciła do pokoju
-Ależ chcesz, tylko się boisz. No już, idziemy, bo
się spóźnimy – popchnęłam ją w stronę wyjścia. Po 15 minutach siedziałyśmy na
ławce w parku czekając na chłopców. Wtedy zobaczyłam w oddali znajomą sylwetkę.
Zaczęłam biec w jej stronę
-Charlieeee!!!!!- krzyknęłam, rzucając się
chłopakowi na szyję
-Cześć skarbie – przycisnął mnie do siebie i
pocałował. Z przyjemności oddałam pocałunek
-Cześć Vera – przerwał nam Leo – Czy ona?
-Jest. I Leo, nie spieprz niczego, ona cię kocha-
powiedziałam cicho. Nagle za sobą usłyszałam głośne chrząknięcie. Annabeth. Ups
-Hej – powiedziałam ogólnie
-Ślicznie wyglądasz- powiedział Leondre w stronę
brunetki
-Dziękuję – odpowiedziała. Zapadła niezręczna cisza.
Przerwał ją Lenehan. Mój bohater
- To co? Idziemy na lody?
-Świetny pomysł- powiedziałam
-Jestem za –poparł Leondre
-Ok- Annabeth
uśmiechnęła się. Razem poszliśmy do naszej ulubionej kawiarni. Jedliśmy deser,
wesoło rozmawiając, co jakiś czas wybuchając śmiechem. Siedziałam na kolanach
Charlsa i szczerze mówiąc chciałabym zostać na nich do końca życia. Wtuliłam
się w chłopaka, myśląc nad wizją nas w otoczeniu naszych blond włosach dzieci.
Boże mam 16 lat i myślę o takich rzeczach.
-Ja już będę lecieć –
powiedziała nagle Beth i wstała od stołu – Pa chłopaki, życzę połamania nóg i
świetnej zabawy w trasie. Vera my zobaczymy się jutro w szkole. Papa-
uśmiechnęła się promiennie i wyszła. Leo siedział i patrzył w pustkę
-Na co czekasz idioto?!
Idź za nią!- krzyknęła, aż wszyscy się
na nas spojrzeli
-Aaaa, tak. Nara-
powiedział Devries i wybiegł w ślad za brunetką
-Ehhh, oni są
niemożliwi- westchnął Charlie
-I tak się zejdą-
uśmiechnęłam się – Przejdziemy się?- mój chłopak pokiwał twierdząco głową i
wyszliśmy z kawiarni. Spojrzałam na zegarek. 14:36
-O której godzinie
wyjeżdżacie?
-17 – chłopak
posmutniał
-Ejj nie martw się.
Będzie dobrze. Opowiedz mi lepiej o trasie. Gdzie garcie koncerty, kiedy, co
ubieracie i co śpiewacie?- roześmiałam się i pogłaskałam go po policzku.
Cholernie go kocham. I jeszcze bardziej będę za nim tęsknić…
Leondre:
Pobiegłem za Beth. Po
chwili szedłem już obok niej
-Hej – powiedziałem
-Cześć, co chcesz?- odpowiedziała
sucho
-Pogadać
-Mówiłam, że pogadamy w
czwartek
-Ale w czwartek już
mnie tu nie będzie, więc pomyślałem, że moglibyśmy pogadać dzisiaj
-Po trasie
-Ale.. To są dwa
tygodnie..
-Wiem. Sorry, śpieszę
się do domu
-Uważaj jak będziesz
jeździła na motorze, przechodziło przez ulicę, a nawet schodziła po schodach.
Ogólnie, uważaj na siebie. Jakby coś się stało to dzwoń
-Powodzenia w trasie –
powiedziała chicho, pocałowała mnie w policzek i odeszła. Pocałowała mnie w
policzek? Może jednak jest nadzieja…
Spódnica Very jest cudna <3 Też chcę taką!
OdpowiedzUsuńA w ogóle dopiero dzięki pomocy Wujka Google ogarnęłam, że Lenehan to Charlie. Ja chyba naprawdę powinnam zacząć cię dokładniej słuchać ;-)
Jak znajdę to ci kupię <3
UsuńTak, zdecydowanie powinnaś zacząć mnie słuchać xD
Świetny rozdział 😘💘
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuń