Annabeth:
Całą noc przesiedziałam na parapecie. Nie płakałam.
Już nie. Tylko siedziałam i patrzyłam w pustkę. Rano umyłam się, ogarnęłam i
zeszłam na dół zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie kanapkę. Chwyciłam za energetyka
z szafki Jasona. Wracałam do pokoju gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Susan,
która nie wyszła jeszcze do pracy, otworzyła. Chwilę z kimś rozmawiały po czym
krzyknęła
-Beth, Leo przyszedł- nie odpowiedziałam. Po chwili
weszła do pokoju, wraz z Devriesem. Schwowałam się za szafą. Może zabrzmieć to
głupio, ale to była moja ostatnia droga ucieczki. Wyciągnęłam telefon, który
miałam w tylnej kieszeni
Do
Susan:
Zabierz
go stąd. Później ci wyjaśnię
Kliknęłam wyślij i czekałam. Po chwili usłyszałam
głos mojej siostry
-Wiesz co, Leondre. Annabeth pewnie jeszcze śpi. Nie
będę jej budzić. – wyprowadziła chłopaka z domu i zamknęła za nim drzwi.
Dopiero wtedy wyszłam z mojego ukrycia. Sus stanęła przede mną, czekając na
wyjaśnienia
-Rzucił mnie wczoraj- powiedziałam. Rudzielec zrobił
wielkie oczy
-Ale… Jak?
-Wczoraj wieczorem przyszedł tu i powiedział, że to
koniec. I sobie poszedł
-Ale dlaczego?
-Nie wiem. Idę do swojego pokoju- powiedziałam i
wlazłam po schodach. Usiadłam w kącie swojego pokoju, włączając muzykę.
Zamyśliłam się. Myślałam nad dniem, w którym pierwszy raz spotkałam Leo, nad
naszym pierwszym pocałunkiem, nad naszą pierwszą randką. I nad jego słowami „To
koniec”. Kocham go. Tyle wiem. Tyle rozumiem. Oprócz tego, nie kumam niczego…
Cholernie mi się nudzi. Położyłam się na łóżku i
odblokowałam telefon. Miałam 10 nieodebranych wiadomości
Od
Leo:
Annabeth,
wiem, że nie śpisz…
Od
Leo:
Widziałem
cię jak stałaś za szafą
Od
Leo:
Beth
księżniczko proszę porozmawiajmy
Od
Leo:
Skarbie
ja nie chciałem…
Od
Leo:
Ja
nie panowałem nad sobą
Od
Leo:
Kochanie,
jak się czujesz?
Od
Leo:
Jeszcze
raz przepraszam
Od
Leo:
Przepraszam
Od
Leo:
Zadzwoń
do mnie, proszę
Czytałam te wiadomości z obojętnością wypisaną na
twarzy. Otworzyłam ostatnią widomość. O dziwo, nie od Devriesa
Od
Lukas:
I
jak? Pogodziliście się?
Do
Lukas:
Nie.
Zerwał ze mną
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź
Od
Lukas:
Przyjechać?
Mogę się zerwać z lekcji
Do
Lukas:
Nie.
Chcę pobyć sama. Ale dziękuje za troskę <3 Jesteś wspaniałym przyjacielem
<3
Od
Lukas:
Oki.
Wiem kochana, że jestem wspaniały. Trzymaj się <3
Tak, zdecydowanie Lukas jest wspaniały. Ale teraz
potrzebuje rozmowy z moją przyjaciółką, nie przyjacielem. Wybrałam numer Very.
Nie odebrała. Zadzwoniłam drugi raz. Znów nie odebrała. Trzeci, znów nic. Po
chwili dostałam od niej wiadomość
Od
Verka:
Sorry,
nie mam teraz czasu
Mimo wolnie łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
-Nie! Weź się w garść!- krzyknęłam. Postanowiłam
zabrać się za coś konstruktywnego. Posprzątałam dom ( tak, noga dalej mnie
boli, ale walić to)
Zrobiłam rodzeństwo obiad, a sama zamówiłam pizzę.
Na mojej kochanej desce pojechałam do sklepu i kupiłam dużo słodyczy. Wróciłam,
akurat gdy przyjechała moja pizza. Zapłaciłam i weszłam do domu. Rozsiadłam się
na podłodze w swoim pokoju, włączyłam Salę Samobójców i zaczęłam jeść. W
połowie film zadzwonił mi telefon, Spojrzałam na wyświetlacz. Leo. Odrzuciłam
połączenie. Nie zamierzam z nim rozmawiać. Dostałam od niego kolejną wiadomość
Od
Leo:
Annabeth…
Daj mi się wytłumaczyć. Proszę. Ja naprawdę nie chciałem. Kocham cię
księżniczko. Jestem pod twoim domem.
Postanowiłam zobaczyć co powie. Może być ciekawie. W
ogóle zachowuje się jakbym miała na to wyjebane, a tak naprawdę cholernie mnie
to wszystko boli. Ale za dużo łez wypłakałam w nocy by teraz po prostu rzucić
mu się w ramiona, poza tym… Byliśmy razem kilka dni. A on… Ughhh.
Poszłam do łazienki poprawić makijaż i włosy.
Ostrożnie zeszłam na dół, uważając na kostkę. Otworzyłam drzwi. Faktycznie,
stał przed nimi. Miał na sobie czarne spodnie, buty w tym samym kolorze i szarą
bluzę. Włosy miał rozczochrane. Jego piękne, brązowe oczy zabłysły gdy mnie
zobaczył
-Annabeth- szepnął i próbował mnie przytulić.
Odsunęłam się
-Masz 5 minut- powiedziałam. Na jego twarzy pojawił
się smutek.
-Będę się streszczał. Annabeth, ja przepraszam. Ne
chciałem z tobą zrywać. Ja cię kocham. Po prostu, gdy Jason wygonił mnie rano
to czułem się źle. Poza tym powiedział mi, że jacyś faceci cię napadli. A ja
strasznie się o ciebie martwiłem. Więc wieczorem przyszedłem pod twój dom . I
zobaczyłem w oknie jak śmiejesz się z jakimś chłopakiem. Byłem strasznie
zazdrosny. Nie panowałem nad sobą. No i powiedziałem co powiedziałem. Wiedz, że
bardzo tego nie chciałem i nie chcę. Kocham cię Beth- skończył. Patrzyłam na
niego niedowierzająco
-Zerwałeś ze mną bo widziałeś jak rozmawiam z jakimś
chłopakiem?- spytałam
-Ymm tak – powiedział zmieszany. Uniosłam wysoko
brwi.
-Aha.
-Tooo, wrócisz do mnie?- spytał z nadzieją w głosie.
Zamurowało mnie
-A jaki to ma sens? Leo, byliśmy razem kilka dni po czym
ze mną zerwałeś bo rozmawiałam z jakiś chłopakiem. Człowieku z takim
zachowaniem nie mamy razem przyszłości – powiedziałam dobitnie. Ale czułam łzy
zbierające mi się w oczach. Nie mogłam się rozpłakać. Zagryzłam wargę
-Ale Beth, ja wiem, że to tak wyszło… To moja wina.
Ale ja cię kocham. Nie mogę się pogodzić z wizją przyszłości bez ciebie. Ja wiem, że jestem
strasznie zazdrosny. Aczkolwiek ja… Zmienię się- popatrzył na mnie pytająco.
Nie wiedziałam co zrobić
-Nie wiem Leo. Muszę to przemyśleć. A poza tym nie
da się zmienić od razu. Nie oczekuje od ciebie zmian. Jesteś wspaniały taki
jaki jesteś. Tylko, że… Nie chcę żebyś łamał mi serce zawsze gdy jesteś
zazdrosny. Ja tak nie robię. A ty przytulasz i całujesz w policzki tysiące
dziewczyn gdy jesteś w trasie. Ja tylko rozmawiałam z przyjacielem, któremu
zawdzięczam to, iż nadal posiadam dziewictwo
-Co?!!!
-Leo, jak myślisz, co chcieli zrobić faceci, którzy
napadli mnie w nocy, gdy wracałam do domu
-Zabije gnoi- mruknął. Przewróciłam oczami
-Wracając, potrzebuję czasu
-Mimo wszystko?
-Tak. Do zobaczenia Leo- weszłam do domu
-Kiedy znów będziemy mogli porozmawiać?- spytał
-Niedługo – odpowiedziałam i zamknęłam drzwi
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
AAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mam już ponad 1000 wejść !!!!!! Dziękuje wszystkim i każdemu z osobna <3
Jestem wzruszona, nie myślałam, że mój blog będzie miał taki zasięg <3
Jeszcze raz DZIĘKUJE <3
Robi się coraz ciekawiej 😂💘
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci 1000 wejść bo całkowicie na to zasłużyłaś 💝💝💝
To dzięki tobie kochana, dziękuje <3
UsuńSuper! Wpadłam na Twojego bloga przez... nawet nie wiem, przez co xD Ale ogólnie, to mega, czad, bomba, cud!! Gratuluję 1000 wyświetleń, bo serio zasłużyłaś 😘😘
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Huncwotka xx
To super, że tu wpadłaś <3
UsuńDziękuje bardzo <3
Kiedy będzie kolejny ??? :)
OdpowiedzUsuńPostaram się wstawić w weekend ;-)
UsuńA nie możesz dodać szybciej ???? ;D
OdpowiedzUsuńPostaram się, ale nic nie obiecuje <3
UsuńSiostra Annabeth ma na imię Susan i jest ruda?! I ja dopiero teraz to ogarnęłam?!
OdpowiedzUsuńBrawo rudzielcu...
Usuń