niedziela, 22 maja 2016

19. Potrzebuje czasu...


Annabeth:

Całą noc przesiedziałam na parapecie. Nie płakałam. Już nie. Tylko siedziałam i patrzyłam w pustkę. Rano umyłam się, ogarnęłam i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie kanapkę. Chwyciłam za energetyka z szafki Jasona. Wracałam do pokoju gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Susan, która nie wyszła jeszcze do pracy, otworzyła. Chwilę z kimś rozmawiały po czym krzyknęła

-Beth, Leo przyszedł- nie odpowiedziałam. Po chwili weszła do pokoju, wraz z Devriesem. Schwowałam się za szafą. Może zabrzmieć to głupio, ale to była moja ostatnia droga ucieczki. Wyciągnęłam telefon, który miałam w tylnej kieszeni

Do Susan:

Zabierz go stąd. Później ci wyjaśnię

Kliknęłam wyślij i czekałam. Po chwili usłyszałam głos mojej siostry

-Wiesz co, Leondre. Annabeth pewnie jeszcze śpi. Nie będę jej budzić. – wyprowadziła chłopaka z domu i zamknęła za nim drzwi. Dopiero wtedy wyszłam z mojego ukrycia. Sus stanęła przede mną, czekając na wyjaśnienia

-Rzucił mnie wczoraj- powiedziałam. Rudzielec zrobił wielkie oczy

-Ale… Jak?

-Wczoraj wieczorem przyszedł tu i powiedział, że to koniec. I sobie poszedł

-Ale dlaczego?

-Nie wiem. Idę do swojego pokoju- powiedziałam i wlazłam po schodach. Usiadłam w kącie swojego pokoju, włączając muzykę. Zamyśliłam się. Myślałam nad dniem, w którym pierwszy raz spotkałam Leo, nad naszym pierwszym pocałunkiem, nad naszą pierwszą randką. I nad jego słowami „To koniec”. Kocham go. Tyle wiem. Tyle rozumiem. Oprócz tego, nie kumam niczego…

Cholernie mi się nudzi. Położyłam się na łóżku i odblokowałam telefon. Miałam 10 nieodebranych wiadomości

Od Leo:

Annabeth, wiem, że nie śpisz…

Od Leo:

Widziałem cię jak stałaś za szafą

Od Leo:

Beth księżniczko proszę porozmawiajmy

Od Leo:

Skarbie ja nie chciałem…

Od Leo:

Ja nie panowałem nad sobą

Od Leo:

Kochanie, jak się czujesz?

Od Leo:

Jeszcze raz przepraszam

Od Leo:

Przepraszam

Od Leo:

Zadzwoń do mnie, proszę

Czytałam te wiadomości z obojętnością wypisaną na twarzy. Otworzyłam ostatnią widomość. O dziwo, nie od Devriesa

Od Lukas:

I jak? Pogodziliście się?

Do Lukas:

Nie. Zerwał ze mną

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź

Od Lukas:

Przyjechać? Mogę się zerwać z lekcji

Do Lukas:

Nie. Chcę pobyć sama. Ale dziękuje za troskę <3 Jesteś wspaniałym przyjacielem <3

Od Lukas:

Oki. Wiem kochana, że jestem wspaniały. Trzymaj się <3

Tak, zdecydowanie Lukas jest wspaniały. Ale teraz potrzebuje rozmowy z moją przyjaciółką, nie przyjacielem. Wybrałam numer Very. Nie odebrała. Zadzwoniłam drugi raz. Znów nie odebrała. Trzeci, znów nic. Po chwili dostałam od niej wiadomość

Od Verka:

Sorry, nie mam teraz czasu

Mimo wolnie łzy zaczęły spływać mi po policzkach.

-Nie! Weź się w garść!- krzyknęłam. Postanowiłam zabrać się za coś konstruktywnego. Posprzątałam dom ( tak, noga dalej mnie boli, ale walić to)

Zrobiłam rodzeństwo obiad, a sama zamówiłam pizzę. Na mojej kochanej desce pojechałam do sklepu i kupiłam dużo słodyczy. Wróciłam, akurat gdy przyjechała moja pizza. Zapłaciłam i weszłam do domu. Rozsiadłam się na podłodze w swoim pokoju, włączyłam Salę Samobójców i zaczęłam jeść. W połowie film zadzwonił mi telefon, Spojrzałam na wyświetlacz. Leo. Odrzuciłam połączenie. Nie zamierzam z nim rozmawiać. Dostałam od niego kolejną wiadomość

Od Leo:

Annabeth… Daj mi się wytłumaczyć. Proszę. Ja naprawdę nie chciałem. Kocham cię księżniczko. Jestem pod twoim domem.

Postanowiłam zobaczyć co powie. Może być ciekawie. W ogóle zachowuje się jakbym miała na to wyjebane, a tak naprawdę cholernie mnie to wszystko boli. Ale za dużo łez wypłakałam w nocy by teraz po prostu rzucić mu się w ramiona, poza tym… Byliśmy razem kilka dni. A on… Ughhh.

Poszłam do łazienki poprawić makijaż i włosy. Ostrożnie zeszłam na dół, uważając na kostkę. Otworzyłam drzwi. Faktycznie, stał przed nimi. Miał na sobie czarne spodnie, buty w tym samym kolorze i szarą bluzę. Włosy miał rozczochrane. Jego piękne, brązowe oczy zabłysły gdy mnie zobaczył

-Annabeth- szepnął i próbował mnie przytulić. Odsunęłam się

-Masz 5 minut- powiedziałam. Na jego twarzy pojawił się smutek.

-Będę się streszczał. Annabeth, ja przepraszam. Ne chciałem z tobą zrywać. Ja cię kocham. Po prostu, gdy Jason wygonił mnie rano to czułem się źle. Poza tym powiedział mi, że jacyś faceci cię napadli. A ja strasznie się o ciebie martwiłem. Więc wieczorem przyszedłem pod twój dom . I zobaczyłem w oknie jak śmiejesz się z jakimś chłopakiem. Byłem strasznie zazdrosny. Nie panowałem nad sobą. No i powiedziałem co powiedziałem. Wiedz, że bardzo tego nie chciałem i nie chcę. Kocham cię Beth- skończył. Patrzyłam na niego niedowierzająco

-Zerwałeś ze mną bo widziałeś jak rozmawiam z jakimś chłopakiem?- spytałam

-Ymm tak – powiedział zmieszany. Uniosłam wysoko brwi.

-Aha.

-Tooo, wrócisz do mnie?- spytał z nadzieją w głosie. Zamurowało mnie

-A jaki to ma sens? Leo, byliśmy razem kilka dni po czym ze mną zerwałeś bo rozmawiałam z jakiś chłopakiem. Człowieku z takim zachowaniem nie mamy razem przyszłości – powiedziałam dobitnie. Ale czułam łzy zbierające mi się w oczach. Nie mogłam się rozpłakać. Zagryzłam wargę

-Ale Beth, ja wiem, że to tak wyszło… To moja wina. Ale ja cię kocham. Nie mogę się pogodzić z wizją  przyszłości bez ciebie. Ja wiem, że jestem strasznie zazdrosny. Aczkolwiek ja… Zmienię się- popatrzył na mnie pytająco. Nie wiedziałam co zrobić

-Nie wiem Leo. Muszę to przemyśleć. A poza tym nie da się zmienić od razu. Nie oczekuje od ciebie zmian. Jesteś wspaniały taki jaki jesteś. Tylko, że… Nie chcę żebyś łamał mi serce zawsze gdy jesteś zazdrosny. Ja tak nie robię. A ty przytulasz i całujesz w policzki tysiące dziewczyn gdy jesteś w trasie. Ja tylko rozmawiałam z przyjacielem, któremu zawdzięczam to, iż nadal posiadam dziewictwo

-Co?!!!

-Leo, jak myślisz, co chcieli zrobić faceci, którzy napadli mnie w nocy, gdy wracałam do domu

-Zabije gnoi- mruknął. Przewróciłam oczami

-Wracając, potrzebuję czasu

-Mimo wszystko?

-Tak. Do zobaczenia Leo- weszłam do domu

-Kiedy znów będziemy mogli porozmawiać?- spytał

-Niedługo – odpowiedziałam i zamknęłam drzwi


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
AAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mam już ponad 1000 wejść !!!!!! Dziękuje wszystkim i każdemu z osobna <3
Jestem wzruszona, nie myślałam, że mój blog będzie miał taki zasięg <3
Jeszcze raz DZIĘKUJE <3

10 komentarzy:

  1. Robi się coraz ciekawiej 😂💘
    Gratuluję Ci 1000 wejść bo całkowicie na to zasłużyłaś 💝💝💝

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Wpadłam na Twojego bloga przez... nawet nie wiem, przez co xD Ale ogólnie, to mega, czad, bomba, cud!! Gratuluję 1000 wyświetleń, bo serio zasłużyłaś 😘😘
    Czekam na next
    Huncwotka xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, że tu wpadłaś <3
      Dziękuje bardzo <3

      Usuń
  3. Kiedy będzie kolejny ??? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie możesz dodać szybciej ???? ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Siostra Annabeth ma na imię Susan i jest ruda?! I ja dopiero teraz to ogarnęłam?!

    OdpowiedzUsuń