piątek, 18 marca 2016

5.A w uszach miałem tylko jedno słowo. Annabeth...


Annabeth;

Przeciągnęłam się leniwie i otworzyłam oczy. Chwila. To nie mój pokój! Wróciły wszystkie wspomnienia z poprzedniego dnia.  O tym co chciał zrobić Michel, o tym jak Leo mnie uratował, jak potem wszystko mu powiedziałam. Westchnęłam cicho. Wstałam i poszłam do łazienki. Na szafce leżała bluza. Na nich znajdowała się biała karteczka

„ Niestety bluza będzie ci za duża ale nic innego nie miałem. Nowa szczoteczka do zębów jest w dolnej szufladzie. Twój ręcznik jest na wieszaku. Spodnie jeszcze się suszą. Leondre”

Uśmiechnęłam  się pod nosem i weszłam pod prysznic.  Ogarnęłam się i zeszłam na dół. Devries stał do mnie tyłem i patrzył przez okno pijąc kawę

- Cześć Leo- powiedziała. Odwrócił się gwałtownie, spojrzał na mnie i zastygł z otwartymi szeroko oczami

-Leo?

-Yyy cześć Beth- wyszczerzył zęby w uśmiechu, taksując mnie wzrokiem

-I co suszysz tą klawiaturę?- spytałam ze śmiechem. Zjedliśmy śniadanie i Leondre odprowadził mnie do domu.

-Wyskoczymy gdzieś dzisiaj? – zapytał na odchodnym

-Pewnie- uśmiechnęłam się

-To o 17 po ciebie przyjdę

-Oki. Do zobaczenie- powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi. Postanowiłam wziąć, długą, relaksacyjną kąpiel. Wrzątek wlałam do wanny, wrzuciłam tam trzy zapachowe serduszka z Sephora, założyłam słuchawki na uszy i zanurzyłam się w wodzie. Po godzinie, poszłam do pokoju się ubrać:




Uznałam, że muszę powiedzieć Veronic, że wszystko jest dobrze. Wzięłam telefon, wybrałam numer i czekałam

- Halo? – usłyszałam po chwili

-Cześć Vera

-O boże Beth! To ty?!

- Tak. To ja. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że już wszystko jest dobrze. Wszystko ci opowiem. Możemy się jutro spotkać?

- OMG! Tak się cieszę, że nic ci nie jest. Codziennie byłam pod twoim domem. Oczywiście, że możemy się spotkać! Jutro, o 14?

- Oki. Może być u mnie?

-Tak kotek

-To do zobaczenia

-Pa pa. Kocham cię

-Ja ciebie też. Pa- rozłączyłam się. Spojrzałam na zegar. 13. Wzięłam smycz i zawołałam Cody’ iego. Po piętnastu minutach, szłam z półprzymkniętymi oczami przez park, słuchając Avril Lavigane. O 14. 30 byłam z powrotem w domu. Usiadłam na parapecie i zaczęłam czytać nową książkę. Playlist for The dead. Gdy przeczytałam ostatnie zdanie książki, zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam przez okno. Leondre. Zbiegłam po schodach i otworzyłam mu

-Hejka

-Hej- przywitał się – Idziemy

-Uhm Poczekaj pójdę po torebkę. – weszłam do domu, wzięłam torbę z krzesła i wróciłam do niego

-Oki, możemy iść



Veronica:

Kiedy zobaczyłam, że dzwoni do mnie Annabeth, przestraszyłam się. Modliłam w duchu, by to nie były żadne złe wieści. A kiedy okazało się, że to naprawdę ona i, że wszystko u niej dobrze poczułam nagły napływ szczęścia. Napisałam do Charliego, które regularnie informowałam co się dzieje. Potem pobiegłam do sklepu i kupiłam mnóstwo żelków, ciastek, czekoladek, zakupiłam nawet popcorn. Do tego dwa kartony soku. Z pełnymi siatami, wróciłam do domu. Uznałam, że zaniosę słodycze jutro Beth do domu, żebyśmy miały się czym opychać. Obejrzałam 10 odcinków „Pamiętników wampirów” i zanim się obejrzałam, było już ciemno. Położyłam się i od razu zasnęłam.



Leondre:

Poszliśmy z Annabeth na obiad, do kina, a potem gadaliśmy u niej w domu. Opowiedziała mi wszystko co działo się w przeciągu tych kilku dni. Około 23 wróciłem do siebie. Zgłodniałem. Postanowiłem zrobić sobie kanapkę. Wszedłem do kuchni, a w niej stała…. Mama. – Mam przerąbane- pomyślałem

-A gdzie to się było?- spytała

-Mamo… Hej… Miałaś wrócić jutro…

-Ale wróciłam dzisiaj. Gdzie byłeś?

-Ja byłem z przyjaciółką w kinie. A potem u niej w domu…

-No dobrze, ale do tej godziny! Żadnej wiadomości! Żadnej karteczki! Tilly też nie wiedziała gdzie jesteś!

- Przepraszam mamo, to się więcej nie powtórzy- powiedziałem ze skruszoną miną

- Wybaczam – odpowiedziała i roześmiała się. Kocham moją mamę. Praktycznie nie umie być na mnie zła. A ja nie lubię jej denerwować. Uwielbiam jak się uśmiecha. Jest wtedy taka pełna życia, piękna.

- Pójdę już spać. Dobranoc- pocałowałem ją w policzek i poszedłem do pokoju. Tej nocy nie mogłem zasnąć. Wciąż myślałem o cudnej brunetce z zielonymi oczami, a w uszach miałem tylko jedno słowo. Annabeth

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że bardzo dawno nie było rozdziału, ale brakowało mi weny i w ogóle...
Ale dziś zmotywowałam się i nabazgrałam dla was pare zdań. Taki lekki rozdzialik. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Następny rozdział będzie w najbliższych dniach jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz